Powoli zaczyna zmierzchać i udaję się w kierunku placu Santa Ana, tam widać, że życie w Madrycie zaczyna się po zachodzie słońca. Piękne iluminacje budynków, pełne ludzi ogródki przed restauracjami z ozdobnymi witrynami. Wracam też pod katedrę Almudena i Pałac Królewski oraz Operę.
Muszę wstać o 4.30 rano, by zdążyć na autobus na lotnisko, ale jadę jeszcze zobaczyć Most Puente de Segovia nad rzeką Manzanares. Wieczorem wygląda zachwycająco. Na więcej nie mam czasu, gdyż dochodzi północ i czas wracać do opłaconego hostelu, by się przespać przynajmniej ze 4 godziny. Cieszę się jednak, że miałem okazję choć trochę poznać to wspaniałe miasto.