Na koniec krótka wizyta w stolicy Prowansji. To był niestety szybki galop po starówce. Miasto jest piękne, gwarne. Jak przystało na miasto uniwersyteckie pełne młodych ludzi, którzy przesiadywali w licznych kawiarniach i na skwerach. Na większości starych budynków jest płaskorzeźba z jakimś świątkiem. No i jak na miasto, który nosi nazwę "miasta 1000 fontann" co chwila na nie wpadamy. Może kiedyś uda mi się, jeszcze wpaść tu na dłużej, bo miasto jest naprawdę urokliwe.
A na razie czas nas goni jutro odpływamy na Korsykę, ale to już inna opowieść.