Zafascynowała nas nazwa następnej mieściny Mirabel-et-Blacons. Mirabel dzieli się na dwie części nowa, położona w dole nad rzeka Drome i starą położoną na wzgórzu. Vieux Ville Mirabel-et-Blacons to właściwie opuszczona osada. Więcej tam ruin niż zamieszkałych domów. Większość murów ma tabliczkę na sprzedaż, ale pojawili się też chętni którzy kupili takie mury i odrestaurowali domy zachowując kamienny charakter wioski. Jak ktoś lubi senną mieścinę bez sklepów, ma grosz na wydanie to polecam, widoki piękne.
Ze wzgórza zobaczyliśmy coś fioletowego. Lawenda krzyknęliśmy. A więc udało się, kwitnie. Chociaż oficjalnie się mówi, żeby zobaczyć kwitnącą lawendę należy pojawić się w Prowansji od połowy czerwca do połowy września. Ale wszystko zależy od pogody i części Prowansji. W Drome jak się okazało lawenda dopiero zaczęła nieśmiało kwitnąć.
Region Drome słynie także z wina musującego Clairette de Die. Zatem przystanek winnica i degustacja. Po drodze do miejscowości Die można spotkać ich wiele.