Przemieszczając się w kierunku Rondy, zatrzymujemy się w jednym z Białych Miasteczek Arcos de Frotera. Wjeżdżamy od strony Sewilli i miasteczko wydaje się płaskie i łatwo przejezdne. Dopiero wyjazd, gdy skręciliśmy z złą ulicę przysparza nam mocnych wrażeń. Przeciskamy się między dwoma domami, z zamkniętymi lusterkami kroczek po kroczku uff udaje się. A najlepsze z tego wszystkiego jest to, że z dużą szybkością śmigają po tej ulicy małe autobusiki. Może kierowcy dostają dodatkowe uposażenie za uciążliwą pracę.
Po wyjeździe z miasta robimy przystanek na zdjęcia i na małego łyka dla kurażu po tej slalomowej jeździe. Miasteczko jest niedaleko tzw. Trójkąta Sherry, wiec kupiliśmy co nieco do spróbowania.
Dopiero z tego miejsca widać, że to miasteczko jest położone na 200 metrowej wapiennej skale. Widok niesamowity.