Podróż NOWA ZELANDIA. DWIE WYSPY NA PERYFERIACH ZIEMI. CZĘŚĆ PIERWSZA WYSPA PÓŁNOCNA - WELLINGTON I CIEŚNINA COOKA



Moja wizyta w stolicy Nowej Zelandii ograniczyła się właściwie do krótkiego wieczornego spaceru po mieście i przeprawy promowej na wyspę południową. Odrobinę żałuję, że nie udało się zobaczyć Muzeum Narodowego Te Papa, które przechowuje jedne z najcenniejszych skarbów tego kraju. Wellington podobnie jak Auckland jest bardzo kosmopolityczne i posiada podobny typ zabudowy tzn. ścisłe centrum wypełniają drapacze chmur a pozostałe tereny pokryte są w większości jedno lub dwu piętrowymi domkami.

Znajduje się tam duży port, który obsługuje przede wszystkim promy kursujące przez cieśninę Cooka. Na trasie Wellington - Picton - Wellington można się przeprawić promami pasażerskimi Interislander oraz Bluebridge. Każdy z tym armatorów posiada swoją witrynę internetową za pośrednictwem, której można sprawdzić rozkłady jazdy oraz dokonać rezerwacji. Niektóre z wypożyczalni samochodów współpracują z tymi przewoźnikami i proponują łączone promocje. Ja wypożyczałam samochód w Apex Car Rentals i zaproponowano mi bezpłatny bilet na samochód podczas przeprawy promem firmy Interislander. Wartość takiego biletu to ok. 180 dolarów nowozelandzkich.

Cieśninę Cooka pokonuje się w ciągu 3 godzin (92 km), a najbardziej ciekawy jest ostatni odcinek rejsu, który prowadzi przez Marlborough Sounds – labirynt wodnych szlaków, zalesionych wysp i licznych zatoczek.