Któregoś dnia oglądając travelchanel, powiedziałam do męża, że super byłoby zobaczyć Marrakesz, o ileż bardziej arabski niż Tunezja.....
I marzenie zawisło w powietrzu.
Kiedy już trafiliśmy do Maroka, wiedzieliśmy, że Marakkesz zobaczymy na pewno. Wybraliśmy się tam z lokalnym biurem organizującym wycieczki tzn. daliśmy się upolować pod hotelem. I to byl bardzo dobry pomysł na przeciw tego by pojechać tam wynajętym samochodem.