A to wszystko dzięki Brytyjczykom, to oni spróbowali uprawiać herbatę, jak im wcześniej grzyb zaatakował krzewy kawowe. Herbata jest symbolem Sri Lanki.
I znów nie mogę się zgodzić z Beatą Pawlikowską, że podają samą esencję, zapominawszy o dolaniu wody. Bzdura - herbata jest bardzo smaczna. Dodają do niej cukier i mleko- czego nie lubię, ale sama herbata , plenty , jest bardzo smaczna, a do herbaty herbatniki lub ciasto czekoladowe . Praca na plantacjach jest bardzo ciężka, te kobiety dostają za nią mało pieniędzy, mieszkają w trudnych warunkach, to przykre.
Jadąc, zobaczyc można masę krzaczków herbacianych, z których głównie Tamilki zrywają 2 młode listki i pączek, czarna herbata jest więdnięta, miażdżona i fermentowana a potem cały proces suszenia trwa 24 godz , srebrna herbata jest robiona z nierozwiniętych pączków, które po zerwaniu się suszy, zielona - listki są tylko syszone, złota robiona jest z pączków świeżych,
Krajobraz jest piękny , droga w górę wije się serpentynami, zielone krzaczki herbaty, wodospady, góry i nie jest gorąco, jedyny region w Sri lance gdzie można chodzić w swetrze. Po drodze można zatrzymać się w jednej z licznych fabryk herbaty na degustację herbaty, w niektórych, np. Labukelle pokażą jak herbata jest produkowana. A do herbaty podają świeżutkie ciasto czekoladowe. W sklepikach przy fabryce można kupić różne gatunki herbaty w pudełkach, w porcelanowych słoniach, w porcelanowym naczyniu będącym obrysem Sri Lanki, podkładki pod filiżanki, czasem zastawę porcelanową, bardzo piękną i cieniutką jak Rosenthall, albo i lepszą. Na co dzień w zasadzie ze względu na upał przyjął się angielski zwyczaj popołudniowego picia herbaty , do obiadu podają w domach wodę.
W tym rejonie uprawia się też "europejskie" warzywa, są też truskawki, kwiatki w ogródkach są takie same także w Polsce- niektóre oczywiście.
w okolicy zobaczyć można ogród botaniczny Hakgala , który na początku był plantacją chinowca i hinduistyczna światynia kowil Sita Amman.