Jedziemy w stronę klasztorów. O lotnisku, jednym z dwóch, opowiadać nie będę. Zaczynamy od znanego z ekranizacji Greka Zorby - Agia Triada (Świętej Trójcy). Znajduje się on w północnej części półwyspu Akrotiri, ok. 15 km od Chanii. Klasztor położony u podnóża masywu górskiego Stavrou. Został zbudowany w XVII wieku. w stylu bizantyjskim, z charakterystycznymi trzema kopułami. Na terenie monastyru znajduje się muzeum z ikonami , rękopisami i pamiątkami pochodzącymi z XV- XVII w. [ super klima], duża biblioteka oraz sklep, w którym można zakupić produkty wytwarzane w klasztorze. Spotykamy tu sympatycznego Ateńczyka płynnie mówiącego po polsku, który u nas studiował 20 lat temu. Od lat nie mówił w naszym języku, a od trzech dni przebywania na Krecie ciągle spotykał naszych rodaków. Był tym faktem bardzo poruszony.
Droga od Agia Triada do Moni Gouvernetou jest wyjątkowo urocza. Prowadzi małym wąwozem i musiała być w nim wykuta. Po drodze mijamy podziurawione znaki: nie strzelać do kóz i same kozy. Sam klasztor został zbudowany prawie na końcu półwyspu, dlatego trudno się dziwić, że ma on charakter obronny. Tak obronny, że do środka nie udało nam się dojść. Ale nic straconego jeszcze dalej są ruiny klasztoru/ pustelni tzw Katholikou oraz kultowa grota ;). Spacer dzieli Moni Gouvernetou od Jaskini Niedźwiedziej, która w czasach neolitu i epoki minojskiej była grotą szczególnie czczoną. Służyła ona również wyznawcom bogini Artemis, dla której niedźwiedź był zwierzęciem świętym. Nazwa groty wywodzi się od znajdującego się w jej centrum dużego stalagmitu przypominającego swym wyglądem niedźwiedzia. Trudno go sobie wyobrazić. Byliśmy tam w samo południe i w pewnym momencie przestaliśmy robić zdjęcia, a szkoda.