Kolejny dzień to powtórka z rozrywki. Piękna pogoda, słońce, śnieg, mały mrozik, idealne warunki do uprawiania białego szaleństwa. Paręnaście kilometrów narciarskiej jazdy w nogach. Wieczorem ulubione menu w dobrej knajpie. Ale już czwartego dnia jedziemy do odległego o 6 km Starego Smokowca, gdzie w oczy od razu rzucają nam się drewniane, stylowe budynki. Miasteczko ma niewątpliwie swój klimat. Docieramy na Hrebienok kolejką szynową, którą jechała niegdyś sama królowa angielska Elżbieta II.
Dowiedzieliśmy się wcześniej, że niestety na trasie narciarskiej nie ma śniegu, więc zostawiamy sprzęt w aucie, ale mimo tego decydujemy się na wjazd na górę, by skorzystać z jazdy na sankach (możliwość wypożyczenia na dole przy stacji kolejki) i na oponach, ale także podziwiać krajobraz, poopalać się na przypiekającym słońcu i po prostu trochę wyciszyć się.