Podróż Istanbul. 3 dni w chaosie - Kebab rules & turkish delight



Jedzenie w Istanbule, to podobno rozpusta w bialy dzien. I choc Turcy zgodnie twierdza, ze to co najlepsze w kuchni tureckiej dostaniesz na prowincji, to dla mnie smakosza, amatora kucharza i szalenca kuchni ulicznej Istanbul okazal sie zboczeniem kalorycznym i przgoda przy suto zastawionych stolach. 

Jedza wszyscy, wszedzie i o kazdej porze. Jedzenie jest wszedzie i wszystko co jadalne jest na wyciagniecie reki. Doner Kebab rules!Wiedza o tym i dzieci i dziadek z Dresna, blondyn z Finlandii i babcia z Osaki. Najlepsze kebaby probowalem na Wielkim Bazarze, baranie mieso, a mino to delikatne, soczyste i prawdziwie tureckie. W waskich uliczkach "Grand Bazaar" wsrod pokrzykujacych Turkow, zatraconych w zakupach kobiet, bawiacych sie dzieci i zagubionych turystow zjedzenie kebaba przy malym stoliku nabiera dodatkowego klimatu . Chcesz byc orginalny? Sprobuj "fish kababa" nad Bosforem prosto z kolyszacej sie lodzi, prosto z rusztu, w wielkiej bulce z cebulka i delikatnym sosem. Poezja smaku i jakosc gwiazdek Michelina.

Istanbul to turkish delight, to kalorie i cukier, ktore po powrocie do domu beda nam spedzac sen z powiek. To baklawa, ktora puszcza do nas oko z kazdego rogu cukierni, z kazdej witryny sklepu ze slodkosciami, kusi i kusi. Zielona z pistacjami, brazowa z kawalkami orzechow wloskich, laskowych i migdalow. Kadayifa, baklawa ,kandyzowane owoce, galaretki i zalane w kruchym karmelu owoce, wyleguja sie na wielkich tacach w malych barach, kafejkach, sklepach i polkach duty free na lotnisku. kupujemy, delektujemy sie  i wylatujemy. Dla kalorii warto chyba bedzie wrocic do chaotycznego Istanbulu.

  • Istanbul
  • Istanbul
  • Istanbul
  • Istanbul
  • Istanbul
  • Istanbul
  • Istanbul
  • Istanbul
  • Istanbul
  • Istanbul
  • Istanbul
  • Istanbul
  • Istanbul
  • Istanbul
  • Istanbul
  • Istanbul
  • Istanbul
  • Istanbul
  • Istanbul
  • Istanbul
  • Istanbul
  • Istanbul