Po trasie mijamy stojącą tuż przy samej drodze ciekawą kaplicę w miejscowości Nove Selo, do której prowadzą strome schody. Mieliśmy jeszcze w planach pobyt w Dolinie Róż, ale zbyt wiele czasu zeszło nam na szukaniu cerkwi w Arbanasi, więc zmierzaliśmy dalej, prosto do Sofii. Wjechaliśmy do stolicy Bułgarii późnym popołudniem i zaparkowaliśmy na placu przy pomniku Cara Oswoboditiela, czyli znienawidzonego przez Polaków Aleksandra II.
Miasto Zofii leży u stóp Masywu Witoszy i jest zamieszkana przez ok. 1,5 mln osób. Sofia była tracką osadą o nazwie Serdika, a od 1879 roku jest stolicą państwa bułgarskiego. Nazwa miasta odnosi się do istniejącej do dziś w mieście najstarszej świątyni pod wezwaniem Mądrości Bożej. Wygląda ona obecnie dość skromnie, zwłaszcza przy okazałej Katedrze św. Aleksandra Newskiego, stojącej tuż obok. Katedra ta została wybudowana na cześć rosyjskiego cara Aleksandra II, dzięki któremu Bułgaria uzyskała niepodległość w 1878 roku, po wygranej wojnie z Turcją. Świątynia została wybudowana w stylu neobizantyjskim, a ukończono ją w 1912 roku.
Kierujemy się spacerkiem pod Pałac Prezydencki, przed którym stoją wartownicy odziani w mundury przypominające raczej ludowe stroje, a nie wojskowe uniformy. Na dziedzińcu wewnątrz znajdujemy starą cerkiew i archeologiczne wykopaliska. Dostrzegamy kolumnę z boginią mądrości Sofią, symbolem miasta. Stamtąd można zobaczyć wybudowane niedaleko siebie 4 świątynie różnych religii: cerkiew prawosławną, kościół katolicki, islamski meczet i żydowską synagogę.
Ciekawie prezentuje się zwłaszcza Meczet Bania Baszi Dżamija z XVI wieku z czerwonym minaretem, który można zwiedzać poza godzinami modlitwy. Warto też zobaczyć znajdujące się niedaleko zabytkowe łaźnie tureckie. Wracając do auta zerkamy jeszcze na secesyjny budynek Uniwersytetu i meldujemy się z powrotem na placu Cara Oswoboditiela gotowi do dalszej drogi.