Idąc za ciosem, kolejnego dnia udaliśmy się na dokładniejsze poznanie północnego wybrzeża Bułgarii, a naszym głównym celem był przylądek Kaliakra, gdzie ponoć można było spotkać dziko pływające delfiny. Po drodze obejrzeliśmy też Trackie Klify, strome na kilkadziesiąt metrów o żółtawym kolorycie skał. Bułgarzy uważają Traków za swoich przodków, a jednocześnie protoplastów ludów europejskich. Podobnie jak niegdyś polska szlachta szukała swoich korzeni u niejakich Sarmatów.
Plemiona trackie przywędrowały na te tereny ok. II tysiąclecia p.n.e. i zajęły wschodnią część Półwyspu Bałkańskiego. Znani byli z wojowniczego charakteru, biegłości w łucznictwie i jeździectwie, oraz - co ciekawe - poligamii. Młode kobiety z niektórych plemion cechowała znaczna swoboda seksualna, co było związane z praktykowaniem kultu bóstw związanych z Dionizosem, greckim bogiem rozpusty i wina.