Następnym przystankiem na naszej drodze podczas tej jednodniowej wycieczki na północne wybrzeże była miejscowość Szabla, przed którą nad morzem stała latarnia morska. Obok niej niestety było zamknięte, rozpadające się molo, na którego słupkach siedziały śmiesznie, rzędami kormorany. Wokół wałęsały się też bezdomne małe kotki.
Sama zaś Szabla to szara, mało atrakcyjna turystycznie miejscowość, w której chyba do tej pory tli się duch poprzedniego systemu. W drodze powrotnej do Czajki, za Bałczikiem, zauważyliśmy tablicę reklamową z nowoczesnym resortem i polem golfowym przy wspaniałej latarni, ale jak się okazało na miejscu, ośrodek - co prawda - jest wspaniały, pole golfowe również, ale latarni jeszcze nie zdążyli wybudować i ma być gotowa dopiero w przyszłym roku. To się nazywa marketing na zaś.