Podróż Brazylijskie lenistwo. Lato 2010 - Olinda czyli kolonialne klimaty wsrod palm



Olinda to urocze przeurocze miejsce . To miasteczko ,w ktorym czas stoi w miejscu. To miasteczko, ktore nie wiem jakim sposobem ominalem podrozujac po Brazylii w 2004 roku i tym razem nie bylo innego wyjscia jak pojechac i zobaczyc.Do Olindy ruszylem nastepnego dnia po przylocie do Recife. Miejski autobus jedzie 25 minut, przedzierajac sie gwarnymi i zatloczonymi  ulicami Recife. Mija mosty, kanaly, lotnisko,mija dzielnice, sklepy i stragany i nagle ni stad i z owad, wysiadam w calkowicie innym miejscu. Kolonialne domy,kolonialny klimat. To muzeum pod golym niebem. Spokoj i cisza jak makiem zasial... palmy bujaja sie na wietrze, dziadek siedzi i plecie kapelusze z palmowych lisci, pod jednym z kolorowych domkow przypominajacych o swoich portugalskich korzeniach. Oprocz naturalnego piekna, roslinnosci i kwiatow, parkow i skwerkow, urok Olindy oddaja waskie i krete brukowane uliczki i stare koscioly, kapliczki w kolonialnym stylu i bary z bossa nova w tle. Pnacza kwiatow okalajace kazdy dom sprawiaja, ze cala okolica jest jakby wyjeta z otaczajacej rzeczywistosci. Olinda to rowniez jedno z najwazniejszych miejsc zycia kulturalnego w Brazylii oraz orginalny i szalny, slynacy w calej Brazylii karnawal w portugalskim stylu. Od 1984 roku miasto jest "pod ochrona" Unesco . Spacerujac, na kazdym kroku mozna kupic, miejscowe dziela sztuki. Okoliczne dzieciaki sprzedaja stare drewniane deski  pomalowane we  wscieklych kolorach zieleni, pomaranczy i blekitu- kolorami oddajacymi klimat regionu Pernambuco. Obok dziadek ostrym nozykiem rzezbi kawalek starego drewna.. te rzezby, akwarele, obrazy na starym drewnie sprzedawane za grosze dostaja nowe zycie, ladujac w mieszkaniach turystow na calym swiecie

  • Olinda
  • Olinda
  • Olinda
  • Olinda
  • Olinda
  • Olinda
  • Olinda
  • Olinda
  • Olinda
  • Olinda
  • Olinda
  • Olinda
  • Olinda
  • Olinda
  • Olinda