"Kto nie widział Grenady, ten niczego nie widział" mówi przysłowie hiszpańskie. My jednak widząc Granadę, nie zobaczyliśmy wszystkiego.
Oczywiście po raz kolejny usłyszeliśmy, że takiej temperatury dawno tu nie było (podobno od 1997 r.), ale my już tego nie odczuwamy chyba się przyzwyczailiśmy.
Najwięcej czasu spędzamy w Alhambrze i w ogrodach Generalife. Niestety tutaj to, co NAJ czyli dziedziniec lwów jest w remoncie. Ale chyba mamy szczęście - trzy godziny przed naszym przyjazdem 9 lwów wraca z renowacji i zostaje udostępnionych do oglądania w pomieszczeniu przy dziedzińcu.
Wieczorem oglądamy w lokalnej TV relację i mamy wrażenie, że jest to wydarzenie wagi państwowej.