Miasto bram, zabytków i turystów.
Ogromna medyna z 920 uliczkami, a raczej ich plątaniną i gęstwiną. Największa w Maroku, gdzie sprzedaja wszystko, dla wszystkich. barwny gwar wszelkiej masci ludzi , krzyki przekupniów, porykiwania osłów, różnojezyczna cizba kłebi się dookoła. Myslę, ze jeśli ktoś sam się zapuści w tę ciżbę, ani chybi zabłądzi, a wyjsc bez pomocy nie ma mowy!!!! Mozna tam błądzic kilka dni zatapiajac sie w róznorodny tłum, kupując ciekawoski, kurioza i inne potrzebne, a najczęściej nie rzeczy. U mnie do tej pory w pokoju pyszni się "stary" czajniczek z łabedzią szyją. :)
Przebijając sie przez stoiska oraz meczety przepięknie inkrustowane motywami roślinnymi, nie wierzymy że wyszły one (inkrustacje, płaskorzeźby) spod ludzkiej ręki. śą precyzyjne i jedne przechodzą w drugie uzupełniane mozaikami i płytkami.
Kiedy opuścimy to kłebowisko, prawdziwą wieżę Babel, miasto zaskakuje nowoczesną architekturą jakby drugą stroną księżyca.....