Rano pod motelem przywitało nas stado psiaków:) Naprawdę jest ich tam mnóstwo na ulicach!
Po zjedzeniu śniadania na ławce w parku (pieczywo + konserwa + pomidorki + woda:) ) zrobiliśmy sobie wycieczkę po mieście.
Nic nadzwyczajnego. Aż dotarliśmy do parku (przypadkiem oczywiście), w którym były wieelkieee stoopyy:) (i nie chodzi tu o Indian;) )
Posiedzieliśmy trochę z nimi i w drogę.
Podróż Romania 2007 - Galati - w mieście
2007-08-06