Podróż Heban i kość słoniowa - Do trzech razy sztuka.



2008-11-04
Teraz moim celem jest Afryka Zachodnia, konkretnie Abidżan - czteromilionowa metropolia, gospodarcza stolica regionu Zatoki Gwinejskiej i Wybrzeża Kości Słoniowej. Niewiele wiem o tym miejscu. Ale kiedy mówię moim znajomym, że w stolicy tego kraju (Jamusukro) zbudowano replikę Bazyliki św. Piotra, otwierają usta ze zdziwienia. Są też mniej atrakcyjne informacje. Kraj jest w stanie "uśpionej" wojny domowej. Południe i wschód są pod kontrolą rządu, resztą zarządzają rebelianci. Jednak dużo do powiedzenia mają w nim Francuzi. Wizę wyrabia się za pośrednictwem francuskiej ambasady w Warszawie. I tu pierwsza niespodzianka: żeby dostać prawo wjazdu do WKS, trzeba zarezerwować hotel. Niby drobiazg, ale nie w Afryce Zachodniej. W samym Abidżanie wybór niewielki, a ceny dosyć wysokie jak dla globtroterów - 100-200 euro za pokój. Wybieram hotel jednej ze znanych francuskich sieci, rezerwacja nic nie kosztuje. Ważne, żeby wjechać do kraju, a na miejscu się zobaczy. Odrzutowiec Air France ląduje w Abidżanie zgodnie z planem. Na lotnisku na mnie i moich towarzyszy podróży ma czekać lokalny przewodnik. Znaleźliśmy go, wykorzystując kontakty jednego z nas.