Sklepy spożywcze oferują oczywiście zupełnie normalne potrawy – podobnie jak w Europie.
Ale czasem warto zaglądnąć do typowo chińskiego sklepu gdzie – zapewniam – niewiele znajdziecie “normalnych” produktów. Taki jeden – ogromny, widzieliśmy w Szanghaju na Nanjing Dong Lu.
Inne mocno egzotyczne jedzonka to przeróżne podroby dostępne też w naszej ulubionej sieci “Kacze Dzioby” i lokalne smakołyki – takie jakie widzieliśmy w Qiubao.
Króla zapachów obrzydliwych – kiszonego tofu – nie mam na zdjęciu. Nie dodałam “niestety” – na samo wspomnienie -brrr i fuj!