Trzeci dzień – nareszcie wyruszamy zobaczyć Szanghaj. Na zdjęciach widziałam jak fantastycznie wygląda Stare Miasto. I się nie rozczarowałam. Tylko te tłumy na ulicach były dość męczące. Na słynny mostek z zakrętami, prowadzący do Herbaciarni Huxingting prawie nie było szans wejść.
Błąkając się przy Świątyni Boga Miasta zaczepił nas pan i zaprowadził, a właściwie wsadził do windy na punkt widokowy. To tylko pretekst, żeby ściągnąć tam turystów, bo na górze była też herbaciarnia. Za degustacje herbaty grzecznie podziękowaliśmy, a widoki był za darmo.
Zmęczeni tłumami uciekliśmy w końcu do Ogrodu Yu Yuan. Tutaj w labiryntach i zakamarkach można było uciec od wycieczek i tłumów.
Ogród jest niesamowity. Inny niż te w Suzhou. Jest na znacznie mniejszym obszarze, ale dzięki sprytnemu wykorzystaniu tej przestrzeni sprawia wrażenie bardzo rozległego.
Jest to istny labirynt z małymi pawilonami, mostkami, oczkami wodnymi i dziedzińcami. Tutaj pięknie kwitły drzewka owocowe i kamelie, które widziałam pierwszy raz!
Po tych wszystkich przyjemnościach estetycznych przyszedł czas na jedzenie. Ale to nie takie proste – w tym czasie setki Chińczyków miały taki sam zamiar i wszędzie były ogromne kolejki. Udało się nam wreszcie spokojnie usiąść w barze wegetariańskim. Podobno to najstarsza restauracja wegetariańska w mieście. Każda potrawa 10Y. Więc znowu niezawodne tofu w kilku postaciach, ale też nareszcie skosztowaliśmy korzeń lotosu. Hmmm… w sumie szczególnie rewelacyjny nie był.
Na koniec dnia jeszcze spacerek na Bund – tłumy ludzi, a wieżowce faktycznie drapią chmury.
Obiad mieliśmy nadzieję zjeść na słynnej Nanjing Dong Lu. Niestety taki zamiar miały też tysiące chińczyków! Restauracje są już przygotowane na to, że klienci czekają na stolik – mają normalne poczekalnie – w większych (np. Babela’s Kitchen) jest to nawet mini-widownia dla grupy 20-30 osób!
Od śmierci głodowej uratował nas powrót na nasz Plac Ludowy. W jednym z centrów handlowych znaleźliśmy naszą ulubioną restaurację Ajisen Ramen – po ledwie 5ciu minutach w poczekalni dorwaliśmy stolik i menu. ;))