Tym razem znowu lecieliśmy z Aerofłotem z Warszawy. Do stolicy z Krakowa dotarliśmy pociągiem, a na lotnisko z dworca Centralnego autobusem 175 (ok 20 min).
Najmniej przyjemnym etapem podróży było czekanie na samolot na lotnisku Szeremietiewo.
W Szanghaju byliśmy ok 9 rano.
Pierwsza atrakcja to przejazd kolejką Maglev – może jechać nawet 431 km/h (prędkość zależy od godziny). My jechaliśmy “tylko” 301 km/h…
Wybraliśmy hostel Phoenix – głównie ze względu na lokalizacje (przy Placu Ludowym) i na dobrą komunikacje – blisko metro. W hostelu pokoje ok, miła obsługa, na dachu bar, a na dole restauracja.
Przyjechaliśmy rano – więc prawie cały dzień przed nami.
Wykorzystaliśmy go na zobaczenie Qibao. Kiedyś było to odrębne miasteczko – dziś można dojechać tam metrem (od wyjścia z metra trzeba przejść kawałek).
Ze względu na nieskomplikowany dojazd polecam taką wycieczkę. Ładne domki nad kanałami, wąskie uliczki ze sklepikami. Naprawdę miło można tu spędzić kilka godzin. My zjedliśmy obiad w jednej z knajpek nad kanałem i już trzeba było wracać – zaczęło się robić ciemno.
Pierwszy dzień to też pierwsze rozczarowanie – jest dość zimno… :(
Kolejne dni musieliśmy dość dobrze zaplanować – oczywiście mocno opierając się na prognozach pogody.
WYDATKI
- bilet Aerofłot Warszawa-Szanghaj, Pekin-Warszawa 1780 zł
- wizy 220 zł + pośrednictwo 44 zł
- kolejka Maglev z lotniska w Szanghaju 40Y (zniżka z biletem lotniczym 10Y)
- hostel Phoenix 30 zł/osobę w pokoju 4 osobowym