O ile można te wzniesienia nazwać górami :) To był dzień odpoczynku i relaksu. Piękne krajobrazy Galilei - błękit wody, róźnokolorowe kwiaty, cisza i letnie temperatury. Idealne miejsce do wypoczynku. Oczywiście trudno podczas takiego objazdu nie zwiedzić kilku ważnych miejsc, a wokół jeziora Galilejskiego takich nie brakuje. Jakże inaczej w tym miejscu brzmią słowa - "Pan kiedyś stanął nad brzegiem..." bo to właśnie tu, nad tym brzegiem. Kolory tego miejsca, udzielający się nam wszechobecny tu spokój udzieliły się i nam i na długo pozostaną w pamięci.
Sanktuarium na Górze Błogosławieństw zbudowane jest na planie ośmiokąta nawiązuje do liczby błogosławieństw. Pod kopułą znajduje się osiem okien, których witraże zawierają łacińskie teksty błogosławieństw.
Kolejne miejsca to Tabgha - kościół Prymatu św. Piotra położony tuż nad brzegiem jeziora oraz kosciół Rozmnożenia Chleba w którym podziwiamy słynne mozaiki - motyw ryb pojawia się wszędzie.
Również na obiad zjemy dziś rybę - rybę św. Piotra - najsmaczniejsza ryba na świecie zdaniem naszego syna. Na szczęście oprócz ryby podano również hummus, kiszone warzywa, chleb pita, więc ja też miałam co zjeść.
Po posiłku i krótkim odpoczynku nad brzegiem jeziora ruszamy do Yardenitu - miejscowości położonej nad Jordanem - obserwujemy ludzi dokonujących obrzędu zanurzenia - ubrani w długie białe szaty powoli wchodzą coraz głębiej aż cali zanurzą się w wodę.
Nas też ogarnęła chęć zanurzenia, ale raczej w Morzu Martwym. Mijamy Deganię - pierwszy kibus jaki powstał w Izraelu. Przy bramie głównej - czołg Renault 35 zatrzymany przez mieszkańców kibucu w czasie wojny w 1948 r. Degania słynie również z tego, że urodził się tu Mosze Dajan.
W Morzu Martwym jednak nie jesteśmy się w stanie zanurzyć, unosimy się raczej na powierzchni.
Po dniu pełnym atrakcji, ale również relaksu wstępujemy jeszcze do warsztatu firmy CAPRICE JEWELLERY LTD, żeby podziwiać wyroby jubilerskie oraz obróbkę diamentów. Piękne są te wyroby, ale ceny równie piękne. Pozostaje tylko wspomnienie.