Podróż Odcinek: Chiny - Moda (ślubna) w Chinach!



2010-03-01

Dzisiaj coś dla dziewczyn. Będą suknie ślubne, makijaż, sesje zdjęciowe z wybrankami życia – same romantyczne chwile, ale wszystko to w chińskim wydaniu i z zachodnim tłem...

Łaziliśmy sobie z Alicją po którymś kolejnym parku w Chinach, gdyż po dość surowych górach Karakorum nie do końca mogliśmy się odnaleźć w chińskich, zatłoczonych miastach. Szukaliśmy więc spokoju, ciszy i trochę zieleni. Jak się okazało takich miejsc też szukały młode pary, które chciały sobie zrobić sesję zdjęciową. Temat nas mocno zaciekawił. Przyznam szczerze, że szczególnie mnie, bo chińska panna młoda w „pełnym rynsztunku”, to zjawisko. Dlaczego? Dlatego, iż tym sesjom zdjęciowym towarzyszy cały sztab ludzi.

W Polsce, jak „młodzi” robią sobie sesję zdjęciową to zwykle jedzie z nimi tylko fotograf i czasem świadkowie. W Chinach jest inaczej. Tutaj jedzie fotograf, pomocnik fotografa, ktoś od światła, pomocnik kogoś od światła, dziewczyna lub dwie od makijażu i ktoś od formowania sukni do zdjęcia lub rzucania jej „ogonem”, jakkolwiek się to zwie. Tren? Chyba jakoś tak ;)

Dziewczyny jak dziewczyny, raz ładne, raz mniej, ale ich suknie... cóż za rewia. Do tego ta cała szopka z podrzucaniem, makijażem i światłem. No właśnie! Światłem! Czy w Chinach taki trend fotograficzny, aby twarz była pokryta cieniami? Fotki robiłem zza pleców fotografów, bo fotografikami ich nazwać nie można, i oto co z tego wychodziło. Może ja coś mylę, ale dla mnie wygląda to fatalnie i co ciekawe nie był to jeden przypadek. A może na koniec Photoshop idzie w ruch?

Takie sesje zdjęciowe robi się głównie w parkach, albo co ciekawe przy chrześcijańskich, kolonialnych  kościołach. Przykładem może tu być wyspa Gulangyu w Xiamen lub brytyjsko-francuska wyspa Shamian w Kantonie, dziś nazywanym Guangzhou. Dziwne? A no może trochę dziwić, bo Chińczycy po pierwsze, że w większości są ateistami, a jeśli już wyznają jakąś religię to w 99% nie jest to religia chrześcijańska. Zapytacie więc skąd i po co to wszystko? Mój mały rozumek podpowiada mi, że to po prostu ślepe naśladowanie tego, co do Chin przybywa z zachodnimi filmami i takim też stylem życia. Wesela, białe suknie ślubne, ogromne limuzyny, romantyczne parki lub tło z kościołem chrześcijańskim. Kupy się to zupełnie nie trzyma, ale właśnie chyba o to w tym chodzi. Hallo! Jesteśmy w Chinach – nie szukajmy tu logiki, którą my znamy w Europie.

Wyobraźcie sobie, że Ty i Twoja druga połówka jesteście tuż przed ślubem. Naoglądaliście się setek zachodnich filmów, spacerujecie sobie wieczorem po Beijing Road w Kantonie i na środku deptaka trafiacie na takie oto „stoisko”. Widzicie zdjęcia, inne młode pary już omawiające szczegóły swoich sesji zdjęciowych i co? Nie wejdziecie, nie zapytacie, nie będziecie zwykle po ludzku zazdrośni, że inni mają? To taka moda, której Chińczycy bardzo ulegają i w efekcie taka sesje sobie zamawiają.

Nie obwiniałbym młodych chińskich par o tę delikatną niespójność kulturową. Trzeba pamiętać, że Chiny w sumie nie tak dawno przeżyły coś co my znamy pod nazwą „rewolucji kulturalnej”, czyli zacieranie i niszczenie tego, co z kulturą, religią i wszelkim dziedzictwem związane. W sumie więc powinna to być rewolucja antykulturalna, ale... hehe!

Do tego dochodzi jeszcze jeden czynnik – większość młodych Chińczyków to jedynacy. Czasem rozpieszczeni - głownie ci w miastach. Patrzący zupełnie inaczej na świat niż ich rodzice. O ile w starszych pali się jeszcze jakiś duch Konfucjusza (o którym będzie innym razem), o tyle dla młodych w moim mniemaniu religią jest pieniądz i wszelki luksus jaki on ze sobą niesie.

Tu kolejny czynnik, który usprawiedliwia młode chińskie pokolenie. Gospodarka, która już dobre kilka lat rozwija się w niesamowitym tempie. Powiecie, no tak, ale przecież Chińczycy mnóstwo rzeczy robią na export – tak, zgadza się, ale pamiętajmy też, że w Chinach jest ponad 1,5 miliarda konsumentów. Ludzie, którzy są coraz bardziej nakręcani zachodnim stylem życia. Którzy żyją coraz wygodniej, coraz szybciej i  coraz więcej pieniędzy, które zarabiają dość szybko, jeszcze szybciej wydają. Musi się kręcić – popyt i podaż.

Ktoś więc kiedyś w Chinach wpadł na pomysł dokumentowania tych wspaniałych chwil i młodzi w to poszli. Teraz w chińskich domach ich rodziców wiszą zdjęcia ich dzieci z takich właśnie sesji zdjęciowych. Oczywiście oprawione w kiczowatą dla nas kolorową lub jeszcze lepiej migającą ramkę. Dla nich jednak nie jest kiczowate – oni są dumni, że ich dzieciom się powodzi i że radzą sobie w życiu, jakże teraz innym niż kiedyś, gdy Chinami kierowały myśli Konfucjusza.

  • Moje ulubione - z misiem :) Słodnie, prawda? ;)
  • Młode pary i ich sesje
  • Młode pary i ich sesje
  • Młode pary i ich sesje
  • Młode pary i ich sesje
  • Młode pary i ich sesje
  • Młode pary i ich sesje
  • Nie rozumiem, dlaczego chińscy fotograficy ustawiali ich w cieniu
  • Nie rozumiem, dlaczego chińscy fotograficy ustawiali ich w cieniu
  • Nie rozumiem, dlaczego chińscy fotograficy ustawiali ich w cieniu
  • Pięęękniee! ;)
  • To czego nie widać na zdjęciach
  • To czego nie widać na zdjęciach
  • Omawianie szczegółów dot. sesji zdjęciowej
  • Na ulicach większych miast można spotkać takie