Od rana wszystkie media informowały o anomaliach pogodowych. Mnie najbardziej zainteresowała informacja ,że nad morzem wiatr wieje z szybkością 100 km/godz. Zdecydowałem się pojechać do Darłówka.
Oglądałem tu sztormową pogodę nie jeden raz, ale teraz ,nie mogłem stać nawet w pobliżu falochronu . Wiatr spychał mnie do rzeki, Jej poziom był bardzo wysoki i wyglądało to bardzo groźnie. Na szczęście w pobliżu jest dawna latarnia morska. Fotografowałem zza węgła i co chwila musiałem wycierać obiektyw, bo wiatr niósł ze sobą krople rozbijających się o falochron fal. Widok był fascynujący. Nawet nie zauważyłem kiedy minęła godzina ,mojej utarczki z wiatrem, kroplami wody. Fotografując ,wpada się w trans.
Dopiero kiedy temat się wyczerpał, przeszedłem na drugą stronę rzeki i znowu fotografowałem tym razem wejście do portu. Tu było w "miarę" spokojnie. Zdekoncentrowałem się i po chwili byłem mokry. Na szczęście ubrany byłem odpowiednio. Mimo tego, sesję zdjęciową uznałem za zakończoną i ruszyłem do domu, by jeszcze dziś zaprezentować ten materiał.