Klimatyczny kilkudniowy wypad do Lizbony, miasta zatopionego w kaflach sciennych potrafi postawic kazdego na nogi. Czasem jest tak,ze w pewnym momencie praca meczy i wnerwia i wtedy potrzebny jest krotki zastrzyk w postaci malego, skondensowanego wyjazdu. Ja zazwyczaj wybieram Espanie albo Portugalie, a w zwiazku z spora ekipa znajomych rozrzuconych po polwyspie iberyjskim pomysl nigdy nie okazuje sie chybionym. Kiedy jeszcze mozna znalezc w miare rozsadne polaczenia za dobra kase, warto podjac szybka decyzje, zapakowac kilka ciuchow i w jazda na drugi koniec Europy. Lizbona kusi , oh kusi...zyciem, smakiem i zapchami.. to miasto , ktore byc moze nie jest tak szalone jak Madryt, ktory ma 7 dni tygodnia i 10 nocy, ale zdecydownie lepiej nastawiione do turystow, fantastycznie polozone i oferuje kapitalna kuchnie.