Podróż Multikulti na Pradze - Święto ulicy Ząbkowskiej



Nie wiem, czy to nowa moda, czy obudzona w narodzie światowość i europejskość (oraz świadomość płynących z Unii Europejskiej pieniędzy), dość, że tegoroczny wrzesień upływa mieszkańcom Warszawy hucznie i w międzynarodowym towarzystwie. Ledwo zniknęły z Krakowskiego Przedmieścia śmieci po Wielokulturowej Street Party, a już potrząsając piórami i biustami obchodziła swe święto warszawska Praga.

Gdy w niedzielne popołudnie (6 września) ruszałam z pewną taką nieśmiałością na ulicę Ząbkowską, spodziewałam się - co teraz przyznaję ze wstydem - powtórki środmiejskiej balangi, ale... dla ubogich. Wzięłam aparat i z błogosławiństwem "Wracaj szybko, na Pradze się długo nie siedzi" ruszyłam tramwajem w (nie)znane. Pomyliłam się srodze. Bo Praga nie dość, że startując z trudnej pozycji "drugiej po Krakowskim" podeszła do sprawy bez kompleksów, to jeszcze ukazała swe wdzięki w zupełnie nowym świetle, a także licznych światło-cieniach, bo pogoda tego dnia była kapryśna jak pocztowa urzędniczka.

Gotowi na imprezę? Zatem Wielokulturową Pragę/VI Praskie Spotkania z Kulturą/Święto ulic Ząbkowskiej i Brzeskiej anno domini 20009 czas zacząć!