Podróż W krainie Kleopatry - Moje wrażenia z Egiptu



Kiedy nadarzyła się okazja wyjazdu do Egiptu, skorzystałam z niej skwapliwie, choć nie był to rejs po Nilu, który brałam pod uwagę. W ogóle Egipt nie był miejscem w którym koniecznie musiałam być. Ale skoro ktoś za mnie wszystko załatwił, a ja miałam tylko sfinansować swój udział w wielkiej, bo prawie 50 osobowej grupie, głównie znanych i lubianych osób, to czemu nie. Zwłaszcza, że w Polsce szalała grypa i było ponuro i zimno. Wylot miał nastąpić 15 stycznia 2009 roku. Zaplanowany lot z Krakowa do Hurghady wzbudził wiele komentarzy, bo przecież mieszkamy 100 km od Warszawy. No ale trudno. Jak się jedzie z biurem, to na takie drobiazgi człowiek wpływu nie ma. Bez opóźnienia wystartowaliśmy z Balic w Krakowie do …Warszawy. Tak zaczęła się moja podróż do Egiptu. Przylecieliśmy ok. 16 do Hurghady, wypoczynkowej miejscowości nad Morzem Czerwonym, która jak większość obecnych kurortów na tym terenie, była kiedyś osadą rybacką. Zakwaterowanie w dobrej klasy hotelu z wersją all inclusive (co okazało się niewypałem ze względu na nasz udział w wycieczkach fakultatywnych) odbyło się bez większych problemów. Zanim dotarłyśmy do pokoju zrobiło się ciemno. Zbliżała się 18. Wtedy zrozumiałam znaczenie egipskich ciemności. Jeszcze przed chwilą był mrok, a tu nagle otoczyły mnie ciemności. Dotknęły lepką, niemiłą  choć oko wykol czernią, gęstą i nieprzeniknioną. Egipt zrobił na mnie niesamowite wrażenie i nie myślę tu tylko o zabytkach w większości znanych przecież z filmów czy zdjęć w podręcznikach do historii. Wszechobecna bieda, wyciągnięte ręce żebraków, dolar mogący zdziałać cuda, a z drugiej strony świadomość ogromu bogactwa tego państwa: lato trwające przez ponad 10 miesięcy, zabytki - prawdziwi świadkowie historii sprzed 45 wieków, kanał sueski , ropa naftowa i fosforyty. Cały Egipt to wielki plac budowy, powstają wielkie kompleksy hotelowe. Fantastyczne jedzenie z ogromną ilością wspaniale przyrządzonych warzyw, pyszne słodkie pomidory i taki wybór potraw, że w głowie mogło zakręcić się. Słodkie ciasta zarówno baklawy jak i jogurtowe galaretki to desery, których smak  zapamiętam do końca życia. No i mieszkańcy, uczynni, przyjacielsko nastawieni, ceniący sobie rozmowę i znający kilka języków. Nieważne czy coś kupisz czy nie. Przysiądź,  porozmawiaj, jeśli masz ochotę zapal sziszę. Czułam, że jestem na prawdziwych wakacjach. Po raz pierwszy byłam w raju:)  I mam nadzieję wrócić tam jeszcze, ale może tym razem na północ. Na półwysep Synaj, gdzie mogłabym zobaczyć klasztory i kościoły koptyjskie.  Egipt poraził mnie monumentalnymi budowlami, zwłaszcza świątynia w Karnak przygniata ogromem (kolumny mają tam ponad 20 metrów wysokości i jest ich mnóstwo, jedna obok drugiej), doskonałością wykonania detali i drobnych elementów - skarby Tutenhamona w Muzeum Egipskim w Kairze, a zwłaszcza biżuteria są tak piękne i misternie wykonane, że nie miałabym żadnych oporów, aby założyć je teraz po 35 wiekach od ich powstania. Dolina Królów i Świątynia Hatszepsut, kobiety- faraona, nie krolowej, a króla są niezwykle urokliwe. No i oczywiście piramidy i Sfinks, monumentalne, ogromne i majestetyczne. To wszystko znamy ze zdjęć, ale zobaczenie tego w Realu spowodowało u mnie gęsią skórkę i zaszklenie się oczu.  Świadomość, że 45 wieków patrzy na Ciebie jest niesamowita. Podczas gdy w Egipcie kwitła cywilizacja na takim poziomie, w Europie nasi przodkowie prostowali chyba postawę do stojącej:) Pierwsze źródła o Krakowie pochodzą chyba z 5 w p.n.e. Z drugiej strony porównanie tej wspanialej cywilizacji z obecnym stanem porażające na niekorzyść teraźniejszości. Bieda z nędzą. Ludzie mieszkający w niedokończonych domach, spora grupa na cmentarzu- dzielnica Kairu, zwana miastem umarłych, sterty śmieci na trawnikach, wysypiska przy głównej ulicy w kanale rzecznym. W Kairze poza Muzeum Egipskim i perfumerią nic nie widziałam na własne oczy. Brak czasu! Podróż trwała około7 godz. w jedną stronę. Marzę o spędzeniu tygodnia w samym Kairze, niespiesznych spacerach  uliczkami, całym dniu w Muzeum Egipskim, odwiedzinach bazarów i ulicznych prawdziwych arabskich kafejek.

  • Hurghada jest wielkim placem budowy.
  • Meczet w Hurghadzie
  • Wnętrze kościoła koptyjskiego
  • Wnętrze kościola koptyjskiego.
  • Miejsce w ktorym piłyśmy poranną kawę.
  • Palmy zawsze poprawiają mi nastrój.
  • Baseny wokół hotelu były elementem wystroju.
  • Basen z podgrzewaną wodą.
  • Skwerek z palmami przed częścią mieszkalną hotelu.
  • Główny wjazd do hotelu.