Podróż Kresy 2009: Ukraina - Wyjazd



2009-07-11

Jakiś czas temu miałem okazję bawić się na weselu w południowo-wschodniej Polsce. W pewnym momencie, wśród wesołego gwaru i śpiewów biesiadnych, udało mi się wychwycić słowa piosenki:

Tam szum Prutu, Czeremoszu, Hucułom przygrywa,
A wesoła kołomyjka do tańca porywa.
Dla Hucuła nie ma życia, jak na połoninie.
Gdy go losy w doły rzucą, wnet z tęsknoty ginie.

Uśmiechnąłem się, kiedy zdałem sobie sprawę, że jeszcze kilka miesięcy wcześniej nie wiedziałbym kto to jest ten "szumprut czeremoszu" czy Hucuł, ani jak wygląda wesoła Kołomyjka, która przygrywa do tańca... A może uśmiechnąłem się, bo powróciło kilka miłych wspomnień?

Zaczęło się w sobotę rano. Wynajętym busem (doszliśmy do wniosku, że to najwygodniejszy i jeden z tańszych środków lokomocji na Ukrainie dla grupy 7 osób) wyruszamy z Głogówka, by odebrać resztę drużyny w Krakowie i dotrzeć do Łańcuta - pierwszego przystanku w drodze na ukraińskie Kresy.