Państwo, którego stolicą od 1830 roku jest Bruksela, nazywa się Królestwo Belgii. Głową tego państwa wcale nie jest król Belgii, a Król Belgów. Żeby nie było za prosto, narodu Belgów w zasadzie nie ma. Celtycko – germański lud, bo wcale nie naród Belgów, zamieszkiwał obecne tereny Belgii w I w. przed Chrystusem. Suwerenne państwo belgijskie powstało po wiekach zawirowań dopiero w 1830 roku. W tym samym roku Bruksela została stolicą królestwa. Na pytanie kto zamieszkuje Belgię praktycznie każdy w Europie odpowie najpierw wzruszeniem ramion, a potem może mruknie: Belgowie - to znaczy tak mruknie każdy poza Belgią. Tu żyją Flamandowie i Walonowie – odmrukną jej mieszkańcy. Przyznający się do mniejszości niemieckiej machną ręką, a imigranci z Afryki i Azji popatrzą co najmniej dziwnie. Król Belgów nie ma narodu, narody w Belgii w zasadzie czują się związane ze swoimi regionami, mniej z samym królestwem. Sprawy nie upraszcza fakt, że na brukselskim Placu Królewskim, przed kościołem św. Jakuba stoi pomnik Gotfryda z Bouillon – pierwszego władcy... Królestwa Jerozolimy w „pobliskiej” Palestynie. Bez dwóch zdań, nie ma bardziej zakręconego państwa w Europie, które bardziej by się nadawało na państwo „stołeczne” Unii Europejskiej i NATO, a tym samym miasta, które bardziej niż Bruksela byłoby odpowiednie na stolicę tych struktur. Sama Bruksela jest rówieśnikiem państwa polskiego. Pierwsze wzmianki o niej pochodzą z 966 roku. Budynki Pałacu Królewskiego i innych urzędów królestwa, także licznych królewskich muzeów, pochodzą z XIX wieku. Nikt nie odmawia im urody. Jednak tym, co najbardziej przyciąga uwagę turystów, powiemmoże odważniej, budzi ich zachwyt, jest XII – XVII wieczna zabudowa starego miasta. Z budynków współczesnych często nawiązujących do wcześniejszej architektury, z ciągle modernizowanego układu komunikacyjnego Brukselczycy też mogą być dumni