Podróż Hawaje - Maui - Dzień czwarty



2009-05-20

W czwartym dniu pobytu na Hawajach, przenosimy się z wyspy Oahu na drugą co do wielkości wyspę Hawajów a mianowicie na Maui. W skrócie, jest to wyspa na której znajduję się Park Narodowy Haleakala, niesamowita droga do miejscowości Hana, port wielorybników Lahaina, kolorowe plaże, dość wysokie fale do surfingu i wiele innych atrakcji o których też wspomnę.

Na wyspę dostajemy się  samolotem Island Air, jest to konkurencyjna firma do Hawaii airlanes i Aloha airlanes.  Jest tańsza, ale ma 3 słabe strony, jest sezonowa czyli nie działa cały rok, jest wolniejsza (leci się jakieś 20 minut dłużej niż Hawaii airlanes  :)), no i najlepsze ceny na lot można dostać lecąc wcześnie rano. W związku z tym, że nie mamy problemu z wczesnym wstawaniem, 20 minut dłużej w powietrzu też jakimś wielkim problemem nie było, skorzystaliśmy z usług konkurencji. 

Lot z Honolulu do Kahului trwał jakąś godzinę, wylądowaliśmy parę minut przed 7 rano. W miarę szybko wynajęliśmy samochód, zjedliśmy śniadanie i pojechaliśmy zapoznać się z miastem.

Kilka minut drogi na zachód od Kahului jest dość ważna atrakcja turystyczna zwana Iglicą 'Iao, jest to skała, która była wcześniej wulkanicznym kominem, przez który wydostawała się magma. Hawajczycy wierzyli, że owa skała poświecona jest Kanaloa - hawajskiemu bogowi oceanu. W czasie podboju wyspy przez króla Kamehamehe I, iglica była świetnym miejscem obserwacyjnym dla miejscowych wojowników. Niestety w 1790 roku podczas bitwy w dolinie, bardzo wielu obrońców poniosło śmierć, być może ich ostatnim widokiem przed śmiercią była wznosząca sie na 400 metrów Iglica Iao.

Tutaj muszę wspomnieć o rzeczy średnio przyjemnej. Kiedy odwiedzaliśmy ową iglicę wulkaniczną, byliśmy jedynymi osobami na parkingu. Parking nie był przez nikogo strzeżony.  Z wcześniejszych informacji z przewodników, zapamiętałem sobie, że na Hawajach zdarzają się dość liczne kradzieże. Na szczęście Iglica nie znajduje się daleko od parkingu, więc zaproponowałem żonie, by z dzieciakiem pierwsza zwiedziła tą skałę, a następnie mieliśmy się wymienić.  Dosłownie kilka minut później, kiedy siedziałem w samochodzie, przyjechał miejscowy samochód robiąc kilka rundek dookoła parkingu,  pojawił się i znikł, 20 minut później przyjechał samochód policyjny.  Złodzieje, korzystając z okazji wyłamują zamek w bagażniku i pozbywają niedoinformowanych turystów walizek, często robią to na ich oczach, stracić tak walizki to prawdziwy ból.  Nasz problem polegał na tym, że przylatując wcześnie na Maui nie zakwaterowaliśmy się jeszcze w hotelu, (doba hotelowa zaczyna się po południu) więc wszystkie bagaże mieliśmy ze sobą. Oczywiście później, kiedy bagaże zostawiliśmy w hotelu zwiedzaliśmy już bez żadnego stresu.

Dalszy plan zwiedzania przewidywał na ten dzień odwiedziny znajomych w kościele  Adwentystów Dnia Siódmego, oraz wjazd do Parku Narodowego Haleakala. U Adwentystów spotkała nas miła niespodzianka, gdyż podczas nabożeństwa wszystkie matki ( z okazji dnia matki, uwaga - przypadający w Stanach na drugą niedziele maja) otrzymały wieniec z kwiatów lei. Z tym wieńcem to trochę tak jak być w Rzymie i nie widzieć papieża, nie dostaliśmy go wysiadając z samolotu, teraz zaś moja żona miała podwójną radość.

Po południu pojechaliśmy do hotelu, zjedliśmy obiad i udaliśmy się na największą atrakcję na Maui, to jest szczyt wulkanu Haleakala.  Wyjeżdżając z hotelu byłem w kropce, gdyż załamała nam się pogoda i zaczęło padać. Nie chciałem zwiedzać tego wulkanu przez okno samochodu, z drugiej strony miałem dość napięty plan zwiedzania, trudno było by mi coś zmienić.

Z pewnymi obawami, w końcu wyruszyliśmy w kierunku drogi wiodącej do Haleakala. Przez dłuższą cześć drogi padało, gdy dojeźdżałem do wjazdu do parku, ciągle było pochmurnie. Im jednak byliśmy wyżej, jadąc idealnie równo pokrytą asfaltem drogą, nasze miny rozjaśniały się, gdyż osiągnęliśmy już taką wysokość, że chmury pojawiły się w dole, nad nami przyświecało piękne słońce.

Park Narodowy Haleakala znajduje sie na wysokości  około 3000 metrów, jest największym na świecie uśpionym wulkanem oraz największym kraterem wulkanicznym (dł. 12 km, szer. 4.km,  głębokość 600 m). W jego wnętrzu zmieściłby się cały nowojorski Manhattan.

Krajobraz wulkanu można określić jako marsjański, przeważa brunatno czerwony kolor wulkanicznego popiołu. Wygląd ale pewnie też warunki geofizyczne zbliżone do tych na Marsie sprawiły, że właśnie tutaj testowane są prototypy pojazdów kosmicznych, które planuje się wysłać na Czerwoną Planetę.

Kilka suchych informacji:

> Jako park narodowy zaistniał w 1961

> Nazwa Haleakalā pochodzi od hawajskiego słowa oznaczającego "dom Słońca". Według lokalnej legendy heros Maui uwięził tu Słońce aby wydłużyć dzień.

> Park jest podzielony na dwie sekcje - region wulkanu i Kīpahulu

> Obie części parku odwiedza 1,450,000 turystów rocznie.  

Haleakala ma też duże znaczenie dla ezoteryków, gdyż jak twierdzą Hawajczycy tu właśnie energia kosmosu łączy się z mocą ziemi. Co by tam nie twierdzili Hawajczycy i ezoterycy, klimat jest faktycznie nieziemski.  

Informacja dla fotografów: wschód słońca na szczycie wulkanu Haleakala uchodzi za jeden z najpiękniejszych wschodów na świecie. Żeby jednak taki wschód obejrzeć trzeba przenocować w namiocie lub samochodzie.  

Osobiście Haleakala zrobił na mnie duże wrażenie, niespotykany klimat wulkanu, chmury albo pod nami, albo obok nas, idealna droga dojazdowa i wyjątkowa atmosfera, powiem banalnie, na długo zapisały się w mojej pamięci :)  

Z pobytu na wulkanie zachowałem sobie kawałek wulkanicznego popiołu i kilka dobrych zdjęć. Wyjeźdżając w mojej książeczce z parkami narodowymi w USA, pojawiła się pieczątka z datą May 13 2006 - Makawao, Hawaii. Zaliczono.

  • 001
  • 002
  • 003
  • 004
  • 005
  • Haleakala 00
  • Haleakala 00a
  • Haleakala 01
  • Haleakala 02
  • Haleakala 03
  • Haleakala 04
  • Haleakala 05
  • Image04
  • Image06
  • Image10
  • Image11
  • Image13
  • Image14
  • Image15
  • Image16
  • Image18
  • Image21
  • Image23
  • Panorama 01
  • Panorama 02
  • Panorama 03