Tu zaczyna się wszysko, absolutnie. Tu też się kończy. Każda podróż. Jeśli jest jakaś ojczyzna, to ta, najmniejsza. Nie abstrakcyjna, nie wydumana, tylko ta, którą czuje się pod skórą, niesie się wszędzie, widzi po zamknięciu oczu. Lekko stęchły zapach kamienic, brukowane ulice, kilka wzgórz, drzewa, rzeka, która tak samo dzieli, jak i łączy, dźwięki, świąteczne ciasteczka, kilka legend, własny język, w którym przegląda się parę innych, poplątane ścieżki historii, trudne związki, kilka religii, łąki, i zawsze, zawsze gdzieś na horyzoncie góry. góry zawsze w zasięgu wzroku.
Podróż kryzysowa narzeczona - tu zaczyna się wszystko, zawsze
2007-10-12