Wybór Samos jako miejsca kolejnego wakacyjnego wyjazdu był dość niespodziewany. Co prawda planowaliśmy pobyt na greckiej wyspie, ale raczej na którejś z Wysp Jońskich.
Przed wyjazdem jak zwykle przeczytałam i obejrzałam wszystko, co było dostępne (zaczynam sobie uświadamiać, że to chyba błąd, bo później mam wygórowane oczekiwania, a i rozczarowania się zdarzają)… Dowiedziałam się m.in., że ta najbardziej zielona z wysp egejskich ma długość ok. 44 km i szerokość ok. 19 km, a tylko krótki rejs przez cieśninę Mykali dzieli ją od Turcji.
Wyspa Samos nie zawiodła naszych oczekiwań. Wąskie drogi wspinające się serpentynami po górach, przyprawiające o zawrót głowy, odsłaniające za każdym zakrętem niezapomniane widoki. (Nierzadko w duchu żałowałam, że wybrałam taką trasę!) Górskie wioski, jakby wyludnione (sjesta!), gdzie człowiek mimowolnie zniżał głos do szeptu, a napotkanym mieszkańcom grzecznie się kłaniał, przepraszając, że zakłóca ich spokój i bezczelnie zagląda w okna i na podwórka. (W jednej z takich wiosek omal nie zawiesiliśmy się samochodem, próbując zawrócić na wąskim podjeździe.) Malownicze porty, gdzie obok kolorowych kutrów cumują piękne jachty. Urokliwe zatoczki i plaże „bez serwisu”, czyli bez ustawionych pod sznurek dziesiątków leżaków. (Gwoli sprawiedliwości: woda raczej chłodna :-(
Na Samos urodził się słynny matematyk Pitagoras, od którego nazwiska pochodzi nazwa miasteczka Pythagoreio. Tam właśnie znajduje się pomnik uczonego, stamtąd też można popłynąć statkiem m.in. na wyspę Patmos (patrz niżej :-)
Innym sławnym mieszkańcem Samos był Epikur – nic dziwnego, że głosił zasadę „szukaj szczęścia w przyjemności” – w takich okolicznościach to naturalne. Jak tu nie cieszyć się życiem, gdy słońce grzeje niemal przez cały rok, lazurowe morze zachęca do kąpieli, a w kieliszku słodycz jednego z najlepszych win Europy… Ech, już się nawet orientowaliśmy w cenach nieruchomości…
Z odwiedzenia kilku miejsc zrezygnowałam świadomie (tunel Eupalinosa, Herajon), do niektórych nie udało mi się dotrzeć z różnych powodów – chociaż bardzo chciałam (Megalo Seitani i Mikro Seitani). Samos polecam amatorom ciszy i spokoju, miłośnikom przyrody, dobrej kuchni i… kotów :-)
Jedna tylko rzecz momentami uprzykrzała mi pobyt na tej niemal rajskiej wyspie: meltemi. To prawda, że łagodził upał, ale chwilami miałam wrażenie, że liczne palmy rosnące na terenie hotelu zostaną wyrwane z korzeniami! Nieustanny huk za oknem nie pozwalał mi też zasnąć. Po kilku dniach wiatr nieco zelżał, by po jakimś czasie znów przybrać na sile…