Podróż WENECJA... - Weneckimi kanałami...



WENECJA, WENECJA, WENECJA, przez jednych lubiana i kochana przez innych....No właśnie, różne są opinie na temat Wenecji.

Zawsze chciałam pojechać do Wenecji i sama nie wiem co chciałam tam zobaczyć. Wielu mówiło do czego Cię tam ciągnie, kanały i smród... A ja właśnie to chciałam zobaczyć...I gondolierów snujących się po tych labiryntach wodnych. Uważam jednak, że jest to miejsce jedyne w swoim rodzaju i mimo wszystko ma swój urok ...

Wenecję zamówiłam w lutym na maj. W Norwegii 17 maja jest wolne i przeważnie jest wtedy długi weekend, to my uciekamy gdzieś w Norwegię pozwiedzać. A w 2013 postanowiliśmy się wybrać właśnie do Wenecji.  15 maja są urodziny mojego męża także fajnie się złożyło i urodzinki będą spędzone w pięknym miejscu, Wenecji :) Do wyjazdu co raz bliżej, a ja nie posiadam się z radości, że będę w miejscu które zawsze chciałam zobaczyć. Znajoma była na Wielkanoc gdzieś we Włoszech i mówiła, że pogoda rewelacyjna już była, całe dnie słońce i to całkiem mocno grzało... to ja sobie myślę, lepiej być nie może :)

Przy pakowaniu pomyślałam, że mimo wszystko zerknę na pogodę i to co zobaczyłam przestało być zabawne... Pomyślałam, że to jakiś błąd i na pewno będzie ładnie.Ubrania letnie i ciepłe bo nie wiadomo co będzie się działo.  Wybierając się do Wenecji sprawdziłam co możemy zobaczyć jeszcze w okolicy i znalazłam kolorowe wysepki Murano i Burano, które oczywiście pózniej odwiedziliśy i to w ciągu jednego dnia, ponieważ zapowiadali deszcz na dwa dni, a my raptem wyjazd mamy zaklepany na pełne 3 dni. Prognozy zapowiadały nie taki tam zwykły deszczyk , tylko ulewy i to potężne... A ja znowu sobie pomyślałam, no gdzie we Włoszech takie ulewy...

14.05. lądujemy na lotnisku Wenecja-Treviso, kupujemy bilety na autobus do Wenecji i jedziemy. Około godziny 20 jesteśmy na terminalu autobusowym gdzieś na Piazzale Roma, chyba tak się to miejsce nazywa. Tam szukamy autobusów wodnych i musimy dostać się aż prawie na sam koniec wodnej drogi, bo tak daleko zarezerwowałam nasz nocleg. Jest fajnie, jesteśmy w wodnym autobusie i płyniemy do naszego celu, oczywiście nie wiemy gdzie tak naprawdę mamy wysiąść, bo kogo zapytamy o ulice i hotel w którym mamy nocleg, nikt nie wie... A ja już mam ciśnienie bo ciemno, chłodno i my między kanałami... Super....

Młody chłopak który miał akurat zmianę w Vaporetto ( tak nazywają te swoje pojazdy wodne) był dość kumaty i polecił nam wysiąść przy placu św. Marka, i tak zrobiliśmy... Wysiedliśmy , rozejrzeliśmy się dookoła i co dalej.... Ciemno, zimno i burczy w brzuchach, a zapachy drażnią jeszcze bardziej żołądki... nie dobrze.... Mąż poleciał do hotelu na przeciwko naszego wzroku i tam udzielili mu informacji gdzie mamy się udać i to był strzał w dziesiątkę bo za 7 minut byliśmy już w hotelu, a po 15 minutach na włoskiej pizzy :) i oczywiście lampeczce dobrego włoskiego wina, po lekkim stresiku trzeba  było się zrelaksować. 

15.05. urodziny mojego męża, a my sami nie wierzymy że ten dzień spędzamy w Wenecji. Pogoda widać super, słońce świeci i ciepło. Po śniadaniu udajemy się na Vaporetto i płyniemy na pierwsza wyspę Murano, tam szybciutko kilka fotek, i płyniemy dalej na Burano. Na Burano spędzamy 2 godziny, i wracamy do Wenecji. Wracamy tak szybko ponieważ prognozy na następny dzień dalej takie same, nic a nic się nie zmieniają, czyli ulewy, silny wiatr i podtopienia... Przecież to tylko dla mnie może się przytrafić ;))))                      

W godzinach popołudniowych dotarliśmy do Wenecji. Szybka pizza i ruszyliśmy w stronę  placu św. Marka. Pogoda nas rozpieszcza, mi aż nie chce się wierzyć że jutro może padać, ja mam oczywiście nadzieję że pogoda się zmieni :) Ludzi strasznie dużo, każdy podziwia, ogląda, kupuje, je i pije... Super atmosfera, ja biegam z aparatem i nie wiem co mam fotografować, moja rodzinę przy gondolach, mostach, kobiety poprzebierane w karnawałowe stroje.... szok....Moją uwagę przyciąga most, tak słynny Most Westchnień. Ciężko się do niego dostać, ale ja nie zamierzam rezygnować i pcham sie tak jak inni :) z tego co wyczytałam  Most Westchnień najbardziej znany most Wenecji, a także na świecie. Most swoja sławę zawdzięcza romantycznym pisarzom. Wedle ich wyobrażeń przechodzący tędy skazańcy mieli tęsknie wzdychać do swych ukochanych pozostających na wolności... Ciekawe....
Dalej idziemy na plac św. Marka ludzi jeszcze więcej, nie ma szans zrobić zdjęć  , coś tam cyknęłam i nasza uwagę przykuły gołębie, których jest tam bardzo dużo. Córcia moja akurat jadła ciasteczka i zaczęła je karmić. Mieliśmy fajne widowisko przez kilka minut. Gołębie obsiadły nas  z każdej możliwej strony, całe szczęście że nikt z nas nie miał uczulenia na ich pierze i nie załatwiły swoich potrzeba na nas :))) z placu św. Marka poszliśmy w stronę Grand Canal.

Miejsce bardzo popularne i ja też chciałam tam być i je zobaczyć.  Najlepiej go podziwiać z gondoli lub z tańszego tramwaju wodnego. Wzdłuż całego kanału ciągną się majestatyczne pałace. W Canale Grande przejawia się cała niezwykłość codziennego życia Wenecji. Może to nic szczególnego, taki tam most i kanał i obdarte budynki. Mi się tam podobało i cieszyłam się że pogoda była ładna, ciepło. Na moście było dużo  kłódek, ludzie je kupują żeby tam jeszcze kiedyś wrócić. Ja nie kupowałam nie wieszałam bo w najbliższym czasie nie myślę o powrocie do Wenecji.  Oczywiście nie mówię że nie.... Dalej poszliśmy w stronę Santa Maria della Salute,  po Bazylice św. Marka to najcenniejsza budowla w Wenecji. Fajne wrażenie robi z autobusu wodnego. Tam spędziliśmy więcej czasu, ponieważ oglądaliśmy zdjęcia do magazynu mody. Wracając do hotelu a kawałek mieliśmy pokrążyliśmy jeszcze po tajemniczych uliczkach, popatrzyliśmy jak ludzie tam żyją i wiem że nie chciałabym tam mieszkać. Ogólnie nie lubię wody a świadomość, że to miasto jest na wodzie trochę mnie przeraża.
Ponodz bardziej emocjonujące ale całkowicie bezpieczne jest zwiedzanie Wenecji nocą. Ja do tego jakoś nie miałam przekonania. Pamiętam jak moja szwagierka opowiadała  (była tam wcześniej) i właśnie nocą szukali swojego hotelu, napotkali szczuty śmigające po uliczkach... Jak ja to usłyszałam to ciarki mnie przeszły...Na szczęście ja nie spotkałam tych obrzydliwych gryzoni... fu.... Dzień zakończyliśmy na dobrej pizzy.
 
16.05. budzę się i nie wierzę własnym oczom, leje i wieje i co my tu będziemy robić z dziećmi??? Po śniadaniu ubraliśmy się, parasolki w rękę i idziemy... ale gdzie??? Idziemy do Bazyliki św. Marka, tam chociaż nie będzie padać. Pochodziliśmy pozwiedzaliśmy i już, a co dalej??? Na zewnątrz jeszcze bardziej pada, ale my twardzi jesteśmy, zahartowani norweska pogoda ruszamy na słynny bazar i na most Ponte di Rialto. Ponte di Rialto jest najbardziej rozpoznawalna wizytówka Wenecji i jeden z najbardziej znanych mostów świata. Most Rialto znajduje się w samym centrum Wenecji, nad Canal Grande i jest najstarszym ze wszystkich mostów nad głównym weneckim kanałem. Tam całkiem dobrze zmarzliśmy i przemokliśmy. Wracając zeszliśmy z głównych uliczek i zabłądziliśmy trochę, ale za jakiś czas odnalezliśmy główną drogę prowadzącą w stronę św. Marka i w pewnym momencie przytkało nas... droga była odcięta, zalana  i co teraz... Ludzie stoją i myślą co robić. Kilka osób było dobrze zabezpieczone i mieli na nogach specjalne foliowe buty do kolan. Pewnie można było je gdzieś kupić, ale gdzie??? No nic, buty w rękę i idziemy po tej brudnej śmierdzącej wodzie... Całe szczęście że była ciepła... Jak sobie pomyślę to jeszcze mnie trzęsie... Między budynkami nie było wietrznie ale jak doszliśmy na plac św. Marka a pózniej dalej to ledwo szliśmy. Plac cały zalany, sklepy pozamykane, a niektóre miały specjalne metalowe zabezpieczenia żeby woda się nie wdarła, gondole  przymocowane szalały, a grajki nic sobie z tego nie robili i grali, jak w filmie Tytanic :) z palcu mieliśmy może 700 metrów do hotelu i ledwo doszliśmy, parasolki 2 połamane, brakowało jeszcze choroby...

 17.05 Ten dzień był dla nas i wielu innych turystów trochę łaskawszy. Oczywiście Wenecja zalana, pochmurna i wietrzna, ale w godzinach  popołudniowych wyszło słońce i zrobiło się ciepło. My znowu rundkę po mostkach i uliczkach. Za mocno nie rozpędziliśmy się ponieważ nie wszędzie dało się przejść. Woda powoli opadała. Dnia następnego na całe nasze szczęście wracaliśmy do domu i bardzo byliśmy zadowoleni, że samolot mamy około godz. 11.00.  Poranek był strasznie zimny, może 10 stopni i wiało, ale słonecznie. Wszystkie możliwe ciepłe ubrania na siebie i na samolot.
Ja mimo wszystko wspominam Wenecję dobrze, ale mój mąż powiedział, że nikomu nie poleci tego miejsca, i nie podobało mu się. Całe szczęście  że w Norwegii pogoda była piękna i może mi nikt nie uwierzy ale tego dnia było 30 stopni w cieniu, to  wynagrodziło nam całe zimno  w Wenecji :) Mam ochotę jeszcze tam pojechać ale na karnawał który jest tam co roku zimą, tylko nie wiem czy mi się to uda :)

  • Kanały Wenecji...
  • Kanały Wenecji...
  • Kanały Wenecji...
  • Z autobusu wodnego...
  • Z autobusu wodnego...
  • Z autobusu wodnego...
  • Z autobusu wodnego...
  • Z autobusu wodnego...
  • Z autobusu wodnego...
  • Weneckie maski...
  • Kanały Wenecji...
  • Kanały Wenecji...
  • Kanały Wenecji...
  • Kanały Wenecji...
  • Plac św. Marka...
  • Plac św. Marka...
  • Plac św. Marka...
  • Plac św. Marka...
  • Plac św. Marka...
  • Plac św. Marka...
  • Plac św. Marka...
  • Plac św. Marka...
  • Plac św. Marka...
  • Plac św. Marka...
  • Plac św. Marka...
  • Plac św. Marka...
  • Plac św. Marka...
  • Kanały Wenecji...
  • Wenecja...
  • Kanały Wenecji...
  • Kanały Wenecji...
  • Kanały Wenecji...
  • Kanały Wenecji...
  • Kanały Wenecji...
  • Canal Grande...
  • Canal Grande...
  • Canal Grande...
  • Canal Grande...
  • Canal Grande...
  • Canal Grande...
  • Canal Grande...
  • Kanały Wenecji...
  • Kanały Wenecji...
  • Kanały Wenecji...
  • Kanały Wenecji...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Kanały Wenecji...
  • Kanały Wenecji...
  • Wenecja...
  • Kanały Wenecji...
  • Plac św. Marka...
  • Plac św. Marka...
  • Wenecja...
  • Kanały Wenecji...
  • Kanały Wenecji...
  • Kanały Wenecji...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Kanały Wenecji...
  • Kanały Wenecji...
  • Kanały Wenecji...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Kanały Wenecji...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Kanały Wenecji...
  • Weneckie maski...
  • Kanały Wenecji...
  • Wenecja...
  • Weneckie maski...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Wenecja...
  • Wenecja...