Podróż Najbardziej deszczowy kraj - Tam gdzie kończy się ziemia...



2014-10-28

9 września 2014

Po wyjeździe z Sewilli w której zobaczyliśmy dokładnie tyle, aby chcieć do niej wrócić na dłużej, przez most na rzece Gwadiana wjeżdżamy do Portugalii.  Hiszpanie uważają Portugalię za znacznie gorszy kraj do mieszkania niż swoją ojczyznę. Gdy Hiszpanowi wszystko wali się na głowę, stracił pracę, odeszła od niego żona, dzieci sprawiają problemy i kompletnie stoi pod ścianą, to zawsze może liczyćna to, że od przyjaciela usłyszy: Daj spokój jeszcze nie jest tak źle, jeszcze możesz być w Portugalii.

Teren przygraniczny, do 1986 roku przebiegała tędy granica z Hiszpanią, jest słabo zamieszkany. Jedziemy przez pagórkowaty teren porośnięty wyschniętymi trawami, którego wielkim skarbem są dęby korkowe. 

   Dąb korkowy rośnie w krajach śródziemnomorskich wzdłuż wybrzeża, z wyjątkiem Hiszpanii i Portugalii, gdzie występuje na całym terenie. Jednak aż 50 % korka pochodzi z Portugalii. Drzewa rosną w strefie wysokich temperatur, zewnętrzna powłoka drzewa, kora jest wysuszona, ale wewnątrz drzewo, jego pień, jest wilgotne, co sprawia, że wyschnięta kora tworzy korek. Po raz pierwszy zdejmuje się go po co najmniej 20 latach, ale bywa, że i po 40. Drzewa okorowuje się nie częściej niż co 9 lat, ale zdarza się, że i co 12 lat. Pod dębami pasą się czarne świnie które dostarczają mięsa na najlepsze szynki na świecie. 

              Wieczorem wjeżdzamy do portugalskiego Setubalu, który stanowi dla nas bazę wypadową na najbardziej wysunięty na zachód przylądek - Cabo da Roca i do Lizbony. Rankiem, 10 września jedziemy w miejsce w którym niespełna miesiąc temu zginęła dwójka doświadczonych przewodników, pochodzących z Polski, mieszkających od kilku lat w Portugalii. Z całą pewnością wydarzenie to ma wpływ na zachowanie wielu osób, które słyszały o tym wypadku. Wypadku o którym, jeśli nawet ktoś nie słyszał, przypominają widoczne z wysoka kwiaty ułożone na klifie. Uprzedzeni przez przewodniczkę zaopatrzeni jesteśmy w kurtki, bo na przylądku wg jej słów zawsze wieje zimny atlantycki wiatr. Cabo da Roca znajduje się na terenie Parku Narodowego Sintra - Cascais. Wjeżdżamy dobrze utrzymaną drogą pnącą się w górę mijając niewysokie zadbane domy. Pierwsze co widzimy to latarnia morska, której budowę ukończono w 1772 roku. Mieści się w niej punkt informacji turystycznej w którym za 5 euro można uzyskać certyfikat poświadczający pobyt w tym miejscu. W miejscu o którym w 16 wieku Luís Vaz de Camões, portugalski poeta napisał, "tam gdzie kończy się ziemia, a morze zaczyna".

Portugalię jako najdalej wysunięty na zachód kraj Europy starożytni Rzymianie nazywali Promontorium Magnum czyli Wielkim Przylądkiem mając na uwadze nie jego wielkość, ale znaczenie. Dalej nie było już nic, dalej królował wielki, zimny i nieprzyjazny ocean.

        Jest piękna pogoda, na niebieskim niebie kłębią się białe chmurki.  Wieje ciepły wiaterek, a wzgórza pokryte są roślinnością typową dla śródziemnomorskich łąk. Fioletowo zerkają na nas goździki (Dianthus cintranus) nieśmiało przełamujące zielone połacie pełzających soczystych gałązek (Carpobrotus edulis). Nad samym morzem stoi krzyż na którym widnieją wcześniej wspomniane słowa pochodzące z eposu narodowego.

Szybko mija pół godziny, które przeznaczone zostały na pobyt w tym miejscu, pięknym i strasznym równocześnie, bo skaliste poszarpane klify znajdują się 140 m nad poziomem wody, a gdzieniegdzie złowrogo wystają z wody pojedyncze skałki.

  • Przylądek Roca (Cabo da Roca)
  • Przylądek Roca (Cabo da Roca)
  • Przylądek Roca (Cabo da Roca)
  • Przylądek Roca (Cabo da Roca)
  • Przylądek Roca (Cabo da Roca)
  • Przylądek Roca (Cabo da Roca)