wyjazd do Smokolandii i spotkanie ze Smokiem Wawelskim planowałam od dłuższego czasu. Kilka razy przeszkodziły nam tzw. przeciwności losu.
Jednak po przeczytaniu podróży Margera Mój Kraków zmobilizowaliśmy się i postanowiliśmy jechać, bez względu na to czy się spotkamy ze Smokiem czy nie. Krakowa praktycznie nie znamy więc nie będzie to czas stracony.
Udało nam się ustalić termin spotkania na 19 lipca, zaklepaliśmy urlopy, zrobiliśmy rezerwację w hostelu przy ul. Cybulskiego (polecam, ładna miejscówka i punkt wypadowy na miasto). Pozostało nam już tylko odliczanie dni do wyjazdu....
Jadąc na spotkanie postanowiliśmy odwiedzić znajomego w Opolu, którego zabraliśmy ze sobą, a przy okazji podróż na tak długim dystansie rozłożyła nam się na dwa dni.
Do hostelu dojechaliśmy około południa i po rozpakowaniu bagaży wyruszyliśmy na miasto na spotkanie ze Smokiem. Niestety nie było go w Smoczej Jamie i trzeba było wyruszyć na miasto i rozpocząć poszukiwania.