Dzisiaj jest 11 kwiecień, od 3 miesięcy jestem szczęśliwym posiadaczem biletów lotniczych do Bergamo (i z powrotem ;). To było w częściowo postanowienie noworoczne i zarazem prezent urodzinowy. Do wylotu (6 czerwca) niecałe 2 miesiące - ależ ten czas się wlecze! W planie kilkudniowy trekking po Alpach Bergamskich (tudzież Orobickich). Wylot mam w piątek koło południa, a powrót we wtorek późnym wieczorem. Dzięki temu będę dysponował pełnymi 3 dniami w górach i 1 dniem na zejście z gór, ewentualnie zwiedzanie Bergamo.
Dlaczego Alpy Bergamskie? Z prozaicznego - logistycznego powodu. Niskokosztowe loty na trasie Wrocław - Bergamo, a z Bergamo po 1-1,5 godzinnej przejażdżce autobusem podmiejskim jestem otoczony alpejskimi szczytami. Tak więc w piątek, 6 czerwca, popołudniu zamierzam wciągnąć do płuc pierwsze hausty alpejskiego powietrza.
Alpy Bergamskie to wapienne pasmo górskie o długości 80 km, z 3 szczytami przekraczającymi 3000 m n.p.m. Pod względem infrastruktury turystycznej są dobrze zagospodarowane - liczne szlaki znakowane, schroniska.
Dłużący się czas oczekiwania na wyjazd schodzi mi na ślęczeniu nad mapą turystyczną i planowaniu wędrówki, liczeniu czasu przejść, wybieraniu miejsc na nocleg... Zaplanowałem samotną wędrówkę, przejście w kierunku wschodnim, później południowym wzdłuż głównego grzbietu. Będę chciał skorzystać ze schronów turystycznych, będę miał również namiot, a schroniska z obsługą traktuję jako rezerwowe punkty. W międzyczasie uzupełniam sprzęt turystyczny (m.in. zaopatrzyłem się w urząż i lonżę via-ferratową). Pozostało mi praktycznie zaplanowanie prowiantu.