Piękna pogoda, więc jadę PKS do Janowa. Choć to prawie południe, cisza i
spokój. Teraz kieruję się w stronę Złotego Potoku. Nad stawem Irydion kilku wędkarzy
moczy kije. W okolicach hotelu Kmicic i stawu Amerykan, duży wiosenny ruch,
porządki, na kawie grupa emerytów z Częstochowy. Po stawie pływają łabędzie i
kaczki. Wzdłuż drogi parawany uniemożliwiające przechodzenie żabą przez drogę,
zawsze ustawiane na wiosnę. W pstrągarni Raczyńskich cisza, brak turystów. Zawsze
lubię te tereny – Dolina Wiercicy, powalone drzewa, zieleń i czysta woda.
Chwila odpoczynku na parkingu w drodze do Bramy Twardowskiego. Według legendy
to tu Twardowski dosiadając koguta poleciał na Księżyc, wybijając dziurę w
skale. Wśród lasów docieram do Siedlca, mijając Pustynię Siedlecką. Szlakiem Warowni
Jurajskich, przez lasy, Zrębice i Przymiłowice jestem w Olszynie. Miła niespodzianka,
a tutaj padało. Wracam do domu, na dziś 21 km. wystarczy.