Podróż Kirgiz nie zszedł z konia - Granica



Jest to już dziewiąty dzień podróży (I część - Wielki Step )

Po opuszczeniu kazachskiego kanionu udaliśmy się w stronę Kirgistanu. Na przejściu granicznym w Karkara Kazachowie przeszukali każdy bagaż, po czym znaleźliśmy sie w Kirgistanie, 2.000 m n.p.m.. Krajobraz zmienił się diamtralnie - góry, dużo zieleni, drzew, stada krów i owiec i przede wszystkim tabuny pięknych koni.

 Po przekroczeniu granicy w pewnym momencie droga rozwidlała sie i zawahaliśmy się, którą jechać. Obie wiodły do celu, ale ta, którą jechaliśmy była szutrowa i zastanawialiśmy sie, czy ta druga nie będzie w lepszym stanie. Po niedługim czasie spotkaliśmy przy drodze tubylców przy samochodach. Wyglądało, jakby mieli tutaj spotkanie, choć nie wiem czy umówione, czy przypadkowe. Ale chyba są przygotowani na obie sytuacje i zawsze znajdzie się jakaś butelczyna do opróżnienia i to pewnie niejedna. Poinformowali nas, że droga "haroszaja to budjet" za 80 km, więc pojechaliśmy dalej.

Gdy przejeżdżalismy przez wsie, na bramach wielu domów były napisy "bienzin", co oznaczało, że można tam kupić benzynę. Paliwa mieliśmy odpowiedni zapas, ale po pobycie w kanionie skurczył nam się zapas wody. Zatrzymaliśmy się przy stacji benzynowej w nadziei, że tam się zaopatrzymy, ale nic z tego, wody nie było. Pojechaliśmy dalej i zatrzymaliśmy się we wsi. Postanowiliśmy zapukać do bram jednego z domów i poprosić o wodę. Starsza pani najpierw powiedziała, że nie ma wody, kiedy wytłumaczyliśmy naszą sytucję, przyniosla z domu całe wiadro. Stwierdziliśmy, że potrzebujemy więcej i zapytaliśmy, skąd biorą wodę, to sobie przyniesiemy. Jak się okazało wodę mieli w zbiorniku, z ktorego nabraliśmy ile nam było potrzeba. Do tego zbiornika dochodziła rura jak z wodociągu, więc domniemaliśmy, że być może woda jest tylko w określonych godzinach, dlatego zbierają zapas do zbiornika. Uszczęśliwieni dobrodziejstwem tych sympatycznych ludzi w podziękowaniu podarowaliśmy wnukom sok jabłkowy i paluszki i ruszyliśmy w dalszą drogę, rozglądając się za miejscem na nocleg. Trudno było takowy znaleźć, gdyż wsie ciągneły sie jedna za drugą, ale w końcu udało się i to nad rzeczką. Nasz samochód zwracał na siebie uwagę, ludzie machali do nas z pozdrowieniami, głównie dzieci.

  • w stronę gór
  • koniki
  • u wodopoju
  • znów koniki
  • spotkanie na drodze
  • stacja benzynowa
  • wieś
  • wieś
  • nasi darczyńcy
  • we wsi