Może nie do końca jest tak, jak w tytule podróży... Bo rynek łódzkiej Manufaktury, to nie rynek, tylko aktualnie plaża, a lokomotywa stojąca przed rynkiem, sorry plażą, to lokomotywa wąskotorowa i tysiąc atletów spokojnie by ją dźwignęło. Nawet gdyby nie tysiąc, a po pięćset kotletów każdy miał na rozkładzie!
W każdym razie Julian Tuwim pisząc swoją Lokomotywę chyba nie przewidział, że tyle lat po jej opublikowaniu ciągle tak wiele pozytywnego zamieszania będzie robiła. Mimo, ze przesadnie skromny nie był, ale i do Łodzi – miejsca swojego urodzenia – odnosił się z bezkrytycznym uwielbieniem. Oto dowód ... :-) ...
Łódź
Gdy kiedyś czołem dosięgnę gwiazd
I przyjdzie chwały mej era,
Gdy będzie o mnie kilkaset miast
Sprzeczać się, jak o Homera,
Gdy w Polsce będzie pomników mych
Więcej niż grzybów po deszczu,
I w każdym mieście zacznie się krzyk:
"Ja Ciebie wydałem, wieszczu!"-
Niechaj potomni przestaną snuć
Domysły "w sprawie Tuwima",
Bo sam oświadczam: mój gród - to Łódź,
To moja kolebka rodzima!
Niech sobie Ganges, Sorrento, Krym
Pod niebo inni wynoszą,
A ja Łódź wolę! Jej brud i dym
Szczęściem mi są i rozkoszą.
Tu, jako tyci od ziemi brzdąc,
Zdzierałem portki i buty,
Tu belfer, na czym świat stoi klnąc,
Krzyczał: "Ty leniu zakuty!"
Tu usłyszałem burz pierwszych grom
I pierwsze muzy szelesty!
(Do dzisiaj stoi ten słynny dom:
Andrzeja, numer czterdziesty.)
Tu przez lat dziesięć, co drugi dzień,
Chodziłem smętnie do budy,
Gdzie jako łobuz, pijak i leń
Słynąłem, ziewając z nudy.
I tu mi serce na wieczność skradł
Ktoś cichy i modro-złocisty,
I tu przez siedem ogromnych lat
Pisałem wiersze i listy.
Nawet mizerne wiersze me
Łódź oceniła najpierwsza,
Bo jakiś Książek drukował mnie
Po dwie kopiejki od wiersza.
Więc kocham twoją "urodę złą",
Jak matka niedobrą - dziecinę,
Kocham twych ulic szarzyznę mdłą,
Najdroższe miasto na świecie!
Zaszwargotanych zaułków twych
Kurz, zaduch, błoto i gwary
Piękniejsze są mi niż stolic szych
I niż paryskie bulwary!
Śmieszność twa łzami przyprósza mi wzrok,
Martwota okien twych ślepych
I czarnych ulic handlarski tłok,
I uszargany twój przepych.
I ten sterczący głupio "Savoy",
I wyfioczone przekupki,
I szyld odwieczny:
„Mużskij portnoj,
On-że madam i pszerupki".
(-) Julian Tuwim
Odwdzięcza się to tuwimowe, ale i moje, i wielu kolumberowiczów miasto, swojemu piewcy jak może. Rok 2013 jest poświęcony poecie. Różnie czci się poetów w naszym kraju. Jeśli o Tuwima chodzi, to na szczęście pamięta się, że był także, powiem za Wojciechem Młynarskim, tekściarzem piszącym i piosenki, i skecze kabaretowe przedstawiane w przedwojennej Warszawie, i chętnie przypominane także obecnie w całym kraju. Przytaskanie lokomotywy i dwóch wagonów z sochaczewskiego muzeum do łódzkiej Manufaktury było dobrym pomysłem. Dołączyła do tego przedsięwzięcia Agata „Olek” Oleksiak i razem z ekipą wolontariuszy obdziergała ten minipociąg! I to na bardzo kolorowo obdziergała zyskując uznanie łódzkiej publiczności, może zresztą nie tylko łódzkiej...