Wiatr, wiatr, wiatr.... taki urywajacy głowę. I nadzieja, że wiać przestanie.... Cóż nadzieja umiera ostatnia ;)
Z zapisków w dzienniku:
Poniedziałek 18:25
Moja wycieczka się trochę usamodzielniła. Mogę usiąść. Wczoraj lot przebiegł bez problemów. Wylądowaliśmy 15 minut przed czasem. Lądowanie okropne, ale widoki niesamowite. Podczas lotu widziałam Etnę! ...zachwycała....