Słowacja to przecież niewielki kraj wielkości naszych paru województw,a ilością zamków może naprawdę zaskoczyć,bo ma ich ponad 200. Kto choć raz przejeżdżał przez Orawę pędząc autem dalej na południe Europy,ten z pewnością zauważył niejeden piękny zamek na wysokiej skale i - jak znam życie - nie zatrzymał się na zwiedzanie z braku czasu,a to błąd:) Orawski Zamek był siedzibą w minionych wiekach namiestników węgierskich królów zwanych żupanami.
Zamek Orawski (słw. Oravský hrad, węg. Árva vára, niem. Arwaburg) – uważany za jeden z piękniejszych zamków na Słowacji, góruje nad miejscowością o nazwie Orawskie Podzamcze. Wznosi się na skale, 112 metrów nad lustrem rzeki Orawy.
Orawskie Podzamcze to wieś i gmina w północnej Słowacji, w powiecie Dolny Kubin, w historycznym rejonie Orawa. Położona jest u stóp Zamku Orawskiego, nad rzeką Orawą.
Na Orawę wybraliśmy się całą grupą końcem wakacji i mimo porannej niepogody i mgły, u stóp zamku jakby zaczęło sie przejaśniać. Przy kasie powitała nas młodziutka słowacka przewodniczka i zaprosiła na zamek. Opowiadała ciekawie, oczywiście po slowacku, pytając co jakiś czas: "Rozumiecie"? A że języki nasze są dość podobne,to każdy rozumiał mniej lub bardziej:)
Na wejście do górnego zamku mieliśmy przed sobą kilkaset schodów,ale na szczęście zwiedza się najpierw dziedziniec i część zamku dolnego wchodząc stopniowo coraz wyżej.Ani sie spostrzegliśmy,jak byliśmy na progu zamku górnego. Schodów zewnętrznych i balustrad było coraz więcej,ale i widoki na okolicę coraz bardziej rozległe i ciekawe:)
W wybranych komnatach czekały na nas dziewczyny w strojach z epoki grające na instrumentach muzycznych ( skrzypcach i akordeonie). Były też po drodze pokazy walk i haftu specjalnie dla naszej grupy.
Po zwiedzeniu zamku był czas na sesję fot. w miasteczku oraz kupno pamiatek i zjedzenie małego co nieco.