2012-09-16

Po zakończeniu naszej dziesięciodniowej przygody na Zachodnim Wybrzeżu USA spędziliśmy jeszcze kilka dni w gościnie u rodziny w New Jersey. Była to dla nas okazja, aby zwiedzić Nowy Jork.

 

Na Manhattan pojechaliśmy dwa razy, chociaż było to zadanie karkołomne. New Jersey Transit jeździ co prawda do Nowego Jorku dość często, ale informacja o kursowaniu linii jest słaba i szalenie trudna do rozszyfrowania. Na przystankach nie ma rozkładu jazdy, ale dla posiadających telefony komórkowe jest numer infolinii, pod którą można poznać czas przyjazdu najbliższego autobusu, co jest pewnym ułatwieniem. Dodatkowo, linie kursują inaczej w dni świąteczne. Z tego właśnie powodu zwiedzanie w niedzielę 16 września rozpoczęliśmy nieco później niż było to zaplanowane, bo najpierw przesiedzieliśmy kilkadziesiąt minut na przystanku czekając na autobus, który nie przyjechał, a następnie udaliśmy się na dworzec kolejowy, gdzie czekaliśmy na najbliższy pociąg do Nowego Jorku. Pomimo przesiadki w Secaucus już po kilkudziesięciu minutach byliśmy na dworcu New York Penn Station.

 

Pierwsze wrażenie Nowego Jorku? Dużo cienia. Pomimo słonecznej pogody, wiele słońca na Mahattanie nie zaznasz ze względu na wszechobecne wysokie budynki.

 

Trochę piechotą, a trochę metrem zrobiliśmy tego dnia kilkadziesiąt kilometrów po Manhattanie - ale było warto.Pierwszego dnia odwiedziliśmy Times Square, Katedrę Św. Patryka, Grand Central, Nowojorską Bibliotekę Publiczną, Little Italy, Chinatown, Most Brookliński i Greenwich Village, gdzie znajduje się kamienica z serialu"Friends".

 

Przed wycieczką na Manhattan nie wiedziałam, czego się spodziewać, a opisy w przewodnikach nie bardzo mnie przekonywały. Chyba nawet nie bardzo się ekscytowałam. Traktowałam ten wypad, jak wycieczkę, którą po prostu wypada odbyć, gdy jest się tak blisko. Ale chciałam się też przekonać, o co ten cały szum. Biorąc pod uwagę, że nie miałam szczególnych oczekiwań wobec Nowego Jorku, nie wiedziałam też dokładnie od czego zacząć. Może też przyczyną był fakt, że nie udało mi się trafić na żaden przewodnik, który traktowałby o Nowym Jorku w inspirujący sposób. Dlatego nasze zwiedzanie zorganizowaliśmy na zasadzie odwiedzania punktów obowiązkowych z przewodnika, które w przynajmniej minimalnym stopniu nas zainteresowały. Może w tym tkwi klucz do sukcesu – obniżyć oczekiwania, aby się pozytywnie zaskoczyć?

 

Ostatecznie Nowy Jork szalenie się nam spodobał. Nie ma takiego drugiego miasta. Manhattan jest bardzo żywy w przeciwieństwie do innych wielkich aglomeracji. Przeładowanie ruchu ulicznego skutecznie zniechęciło mieszkańców do poruszania się własnymi samochodami i skłoniło do korzystania z transportu publicznego. Dzięki temu prawdziwi mieszkańcy miasta są obecni na jego ulicach – można ich spotkać wszędzie i podglądnąć jak im się żyje. Poza tym, miasto jest czyste i zadbane w coraz większej części, a to sprawia, że naprawdę miło jest pokonywać kolejne uliczki piechotą podziwiając życie najsłynniejszego miasta świata. W zasadzie nie chodzi o to, żeby zwiedzić ten czy inny obiekt, a raczej o to, żeby połazić i poczuć klimat i wielobarwność miasta.

 

Wszystko dokładnie opisałam w blogu http://howfarisit.wordpress.com, a poniżej trochę fotek z tego dnia pełnego wrażeń....  

  • Biblioteka 01
  • Chinatown 01
  • Chinatown 02
  • Chinatown 03
  • Chinatown 04
  • Chinatown 05
  • Gennaro 04
  • Gennaro 05
  • Grand central 01
  • Grand central 02
  • Grand central 03
  • Grand central 04
  • Mapa
  • Mostbrooklinski 01
  • Mostbrooklinski 02
  • Mostbrooklinski 03
  • Mostbrooklinski 04
  • Mostbrooklinski 05
  • Mostbrooklinski 06
  • Ny 01
  • Stpatrick
  • Times square 01
  • Times square 02
  • Chinatown 01
  • Biblioteka 02
  • Friends
  • Gennaro 01
  • Gennaro 02
  • Gennaro 03