Podróż Brecon Beacons - Południowa Walia cz.1 - Merthyr Tydfil



2010-05-29

Odwiedzając Walię po raz pierwszy nie wiedziałem o niej kompletnie nic, nie miałem nawet pojęcia jakich krajobrazów można się spodziewać po tej krainie i szczerze mówiąc nie spodziewałem się zbyt wiele. Jedynym powodami dla których postanowiłem ją odwiedzić był fakt, że nie jest za droga, a i dotarcie nam nie wymaga wielkiego wysiłku.

Dzień wyjazdu był dosyć deszczowy i pochmurny, oczywiście zaplanowany został na dosyć wczesną godzinę aby nie marnować weekendu na wylegiwanie się w łóżku. Celem było miasto, którego nazwy nie potrafiłem początkowo wymówić – nie byłem pewien czy nadać mu brzmienie angielskie czy walijskie. Merthyr Tydfil wzięło swoją oryginalną nazwę od imienia świętego Tydfila, który został zabity w tych stronach przez pogan około 480 roku. Merthyr to po walijsku męczennik, albo kościół.

Od czasów rzymskich po XVIII w. okolice te służyły jedynie za tereny pod pastwiska. Ogromne zmiany przyszły jednak z rewolucją industrialną, kiedy to zorientowano się, że tereny te obfitują w rudę żelaza i węgiel, co przyciągnęło tu inwestorów przemysłu ciężkiego. Fabryki i huty z tych terenów przez wiele lat dostarczały stal na budowę kolei oraz dla przemysłu stoczniowego. O tym jak ważnym centrum przemysłowym były te okolice, świadczy wizyta słynnego Admirała Nelsona, której celem było obejrzenie procesu produkcji armat dla Marynarki Królewskiej. Rozwój miasta był tak prężny, że w połowie XIX w. Merthyr Tydfil stało się największym miastem w Walii z 46 tys. mieszkańców.

Niestety dobra koniunktura nie trwała wiecznie. Po I wojnie światowej zapotrzebowanie na stal gwałtownie się zmniejszyło, co spowodowało powolne wyludnianie się miasta, ale przemysł ciężki trwał nadal, aż do 1987r, kiedy zamknięto ostatnią hutę, Downland Ironworks po, 228 latach ciągłej produkcji.

Jeżeli chodzi o walory turystyczne miasta, to stanowi ono dobrą bazę wypadową na wzgórza będące częścią parku narodowego Brecon Beacons. Najbliższe wzgórza i szlaki dzieli od miasta zaledwie kilka kilometrów. Najpopularniejszy z nich to prawie stukilometrowy Taff Trail, biegnący aż z Cardiff do Brecon m.in. przez te tereny. Dobry zarówno dla rowerzystów, jak i piechurów.

Po przybyciu na miejsce, jako że było jeszcze wcześnie i żaden z pubów nie był otwarty, zjedliśmy śniadanie w „barze mlecznym” nieopodal lokalnej stacji autobusów w towarzystwie lokalnego elementu i taksówkarzy. Niemniej porcje podawali tam konkretne. Po zameldowaniu się w hotelu musieliśmy przeczekać dosyć nieciekawą pogodę i kiedy przestało padać ruszyliśmy w trasę na Taff Trail, aby popodziwiać z bliska piękno walijskiej przyrody.

  • Cyfarthfa Castle
  • Cyfarthfa Works - pozostalosci po XVIII w. hucie
  • Dolinka w okolicach Pontsticill
  • Idac Taff Trial - w dali Cefn Coed Viaduct
  • Merthyr w deszczowy poranek
  • Na Cefn Coed Viaduct
  • Kolejka - jedna z lokalnych atrakcji
  • Pierwsze widoki którymi Walia przekonała do siebie
  • Powitalna pogoda w Merthyr Tydfil
  • Rzeka Taff
  • Severn Bridge - most graniczny między Anglią i Walią
  • Trochę dzikiej przyrody
  • Tunel nad którym nadzór przejęła przyroda
  • Ulice Merthyr
  • Walijskie skaly
  • Widok na rzekę Taff z wiaduktu
  • Merthyr Tydfil
  • Wjazd do "Gymru"
  • a później przejaśnienia