Podróż Kalenica w zimowej szacie - Bielawska Polanka 805 m n.p.m.



Minus 11 stopni, Księżyc w pełni i rozgwieżdżone niebo. To zwiastuje piękną pogodę na następny dzień. Oczami wyobraźni już widzę skrzący się śnieg, czerwone wierzchołki szczytów skąpane we wschodzącym słońcu. Wstaję wcześnie żeby nie przegapić tego spektaklu. Rzeczywistość okazała się zupełnie inna. W nocy spadło kilka centrymetrów śniegu i dalej lekko pada, do tego ociepliło się. Pomimo tego ochoczo ruszam w górę. Śnieg skrzypi pod butami, narazie jest twardo i szybko pokonuję kolejne odcinki. Z wysokością przybywa też śniegu, co jakiś czas zapadam się do połowy łydki. Przez to wędrówka staje się coraz bardziej męczącą. Co jakiś czas przystaję na chwilę i łapię oddech. Światło czołówki ginie w gęstych oparach mojego oddechu. Jesienią tą trasę pokonywałem rowerem i próbuję sobie przypomnieć kiedy zmęczenie było większe. Pomiędzy drzewami prześwituje szare niebo. Zwalniam trochę, bo już wiem że na kolorowy wschód słońca nie mam co dzisiaj liczyć. Droga wypłaszcza się a to oznacza, że do Bielawskiej Polanki pozostało kilkaset metrów.

Pierwsze kroki kieruję do szałasu i raczę się ciepłą herbatą. Robi się coraz widniej. Gałęzie drzew nisko zwisają od ciężkiej szadzi. Sine niebo i mgła potęgują odczucie zimna. Jest niesamowicie cicho, nawet żaden ptak się nie odezwie. Po krótkim odpoczynku kieruję się dość stromą ścieżką na szczyt Kalenicy. Mijam bajecznie białe, nieruchome drzewa. Po kilkudziesięciu minutach jestem na wierzchołku.

  • Schron na Bielawskiej Polanie
  • Bielawska Polana
  • Na szlaku
  • Na szlaku
  • Droga na Kalenicę
  • Droga na Kalenicę
  • Białe świerki