Gdy powiedziałem znajomym, że jadę na Fuerteventurę odpowiedzieli : po co? przecież tam nic nie ma… Ta opinia utwierdziła mnie w dobrym wyborze miejsca na urlop.Podczas podchodzenia do lądowania na Fuerteventurze pilot życzył nam poprawy pogody… Pomyślałem, że oszalał albo żartuje bo na Fuercie pogoda przecież jest zawsze. Wylatywaliśmy z Polski przy tropikalnych upałach ponad 35C. Fuerteventura przywitała nas tylko 26C a do tego wiało. Wieczorem tj.ok.19 zrobiło się zimno. Wiało jeszcze mocniej. Wszyscy pochowali się w pokojach hotelowych. Niejeden nerwowo rozglądał się po pokoju czy nie ma grzejnika albo czy klimatyzator nie ma funkcji grzania… No to wybrałem sobie miejsce na urlop… Rano rezydentka opowiadała o urokach wyspy a kończąc stwierdziła, że każdy z żalem stąd wyjeżdża… Cóż ma mówić, pomyślałem, sam się przekonam… Z pogodą na Fuerteventurze jest tak, że to co zastaliśmy było tutejszym ‘załamaniem’ pogody które trwa zwykle 2 dni. Potem temperatura wraca do wartości ponad 30C ale nie odczuwa się nadmiernego upału. No i trzeba się jeszcze oswoić z wiatrem, który wieje tu zawsze mocno. Dni ze słabszym wiatrem zdarzają się rzadko. Jeżeli ktoś chciałby spędzić urlop na plaży musi wybrać inny kierunek… Na Fuerteventurze mieszkaliśmy w miejscowości Caleta de Fuste położonej w środkowej części wyspy, na wschodnim wybrzeżu.