Podróż W Krolestwie Mayów - Boże Narodzenie po mayowemu



Sobota, 24.XII.11

Układ dni świątecznych w tym roku sprawił, że chcąc spędzić przerwę świąteczną poza domem musieliśmy się zdecydować na podróż w samą Wigilię.  

Lot do celu odbył się nieco okrężną drogą bo przez San Salvador, gdzie mieliśmy przesiadkę. Lotnisko nas zaskoczyło swoim rozmachem i nawet zaczęlismy się zastanawiać, jak to jest, że taki mały kraj trzeciego świata zagubiony gdzieś w Ameryce Centralnej stać na bardziej reprezentacyjne lotnisko niż nasz stary i piękny Kraków położony w samym sercu Europy i będący turystyczną stolicą Polski. Natomiast lotnisko w Belize City było już w sam raz na miarę naszych oczekiwań – z małego samolotu z San Salvador wysiadamy prosto na płytę lotniska, wokół rosną palmy, a z niewielkiego budynku lotniska jest tylko pare kroków na parking. Lens z naszego hotelu Blach Orchid (czarna orchidea), czeka na nas i po 45 minutach jazdy docieramy na miejsce. Hotel położony jest nad rzeką Old Belize. Mamy pokój na parterze, z dużym tarasem i widokiem na tropikalną roślinność.

 

Niedziela, 25.XII.11

 

Zmęczenie podróżą dało znać o sobie. Śpimy dość długo, później na tarasie pijemy leniwie bardzo dobrą kawę… Po śniadaniu postanawiamy zrobić małe rozeznanie terenu i popłynąć na canoe w górę rzeki, nad którą leży nasz ośrodek. Płyniemy zygzakiem, bo sterowanie kanadyjką nawet we dwójkę jest dla nas umiejętnością na poziomie nieosiągalnego dla nas wtajemniczenia. Na szczęście nie potrzeba tu wysokich umiejętności, gdyż przez cały czas jesteśmy jedynymi użytkownikami rzeki, która na dodatek płynie powoli i nie ma tu żadnych pułapek.

 

Poniedziałek, 26.XII.11

 

Dziś jest drugi dzień świąt i wszystko wydaje się być pogrążone w letargu. Ostatecznie postanawiamy zmodyfikować nasze ambitne plany zwiedzania wszystkiego na własną rękę i jedziemy z niewielką grupą na zorganizowaną wycieczkę zwiedzać ruiny starożytnego miasta Mayów, Lamanai. Dodatkową atrakcję stanowi fakt, że połowę całej trasy odbywamy rzeką wijącą się przez tropikalny las. Dzięki przewodnikowi na łódce udaje nam się zobaczyc więcej niż wczoraj gdy sami powoli płynęliśmy wiosłując. Mijamy wielkie gniazda termitów, które tu zawieszone są na drzewach, różne ptaki chodzące po szuwarach i kaimana wygrzewającego się na brzegu.

 

Miasto Lamanai pochodzi głównie z okresu przedklasycznego, czyli z początku naszej ery, lecz zamieszkane było aż do połowy XVI wieku, kiedy to konkwistadorzy ostatecznie podbili tę część Ameryki Centralnej. Okres przedklasyczny w architekturze Mayów można by poniekąd porównać do surowości stylu romańskiego i Gotyku w Europie, natomiast rozkwit okresu klasycznego między III a IV wiekiem n.e., którego przykładami są Uxmal i Chichen Itza w Meksyku, to trochę odpowiednik europejskiego Renesansu i Baroku.

 

W Lamanai jest kilka piramid. Najwyższa ma 32 metry wysokości i rozpościera sie z niej piękny widok na otaczającą zewsząd ruiny zieloną dżunglę oraz rzekę, która tu rozlewa się w szeroką lagunę.

 

Wtorek, 27.XII.11

 

Codziennie staramy się załatwić nasz dalszy pobyt w Belize, ale sprawy bardzo marnie posuwają się do przodu.

 

Rano po wypiciu kilku filiżanek kawy z mlekiem czujemy się najedzeni i postanawiamy udać się na rowerach do oddalonego o 15 km rezerwatu z wyjcami. Trasa jest w zasadzie dość płaska, ale jednak każde nawet małe wzniesienie bardzo odczuwamy, bo rowery nie mają przerzutki i wrażenie jest takie, jakbyśmy stale jechali na najwyższym biegu. Mozolnie posuwamy się do przodu, ale dzięki temu lepiej się możemy zapoznać z wiejskim życiem w Belize. Dojazd na miejsce zabiera nam ponad godzinę i jazdę czujemy w nogach a na dodatek złego nie ma tu żadnej restauracji, na która bardzo liczyliśmy, bo właśnie tu planowaliśmy zjeść śniadanie. Trochę też inaczej wyobrażaliśmy sobie rezerwat z wyjcami, więc spacer po lesie ograniczamy do minimum a na powrót udaje nam się zaaranżować samochód, którym wracamy w kilkanaście minut do naszego ośrodka. Po drodze przejeżdżamy jeszcze przez lokalną ulewę i jak tylko docieramy natychmiast idziemy coś zjeść…

 

Środa, 28.XII.11

 

Na dzisiaj rano mieliśmy zaplanowaną wycieczkę do jaskiń Nohoch Che’en, ale ponieważ w tym samym czasie na identyczny pomysł wpadło tysiąc pasażerów wielkiego statku, więc nasz ośrodek zaproponował nam późniejszą porę, co ochoczo przyjęliśmy. Skoro otworzył się przed nami cały ranek, to postanowiliśmy popłynąć rzeką przetartym już wcześniej szlakiem. Tym razem wybraliśmy dla odmiany kajak. Tak jak przewidziałem, kajakiem łatwiej jest sterować, ale okazuje się, że jest o wiele bardziej chybotliwy. Mariola cały czas drżała ze strachu, że się wywrócimy, a że to drżenie przechodzi bezpośrednio i w całości na kajak, to udzielało się i mnie. Po drodze mijamy krokodyla, który wygrzewa się na wystającym z wody pniu i przyjaźnie szczerzy do nas ząbki. No tak, przymusowa kąpiel w takich okolicznościach nie byłaby przyjemna. Naszą wycieczkę skracamy do godziny tym bardziej, że zaczyna padać deszcz, co jest dobrą wymówką.

 

Jaskinie Nohoch Che’en zwiedza się płynąc na dużej dętce podziemną rzeką, która powoli przepływa przez jaskinie. Najpierw idziemy około pół godziny krętą ścieżką przez las niosąc dętki. Następnie schodzimy do poziomu rzeki u wlotu do wielkiej pieczary. Na głowach mamy kaski z latarkami. Jest nas łącznie 10 osób – nas dwoje, 6-osobowa bardzo sympatyczna rodzina z San Diego i dwóch przewodników, których zadaniem jest sterować naszą grupą ośmiu dętek. Jesteśmy ostatnią grupą, która dziś spływa podziemną rzeką i całe jaskinie należą w tej chwili tylko do nas. Wrażenie jest wspaniałe!

 

  • Noworoczne pozdrowienia od Mayów Lamanai.
  • Kajakiem po Old Belize River
  • Kajakiem po Old Belize River
  • Termity
  • Kajakiem po Old Belize River
  • Wlot do jaskiń Che'en
  • Wesołe wyjce z Lamanai
  • Wesołe wyjce z Lamanai
  • Wesołe wyjce z Lamanai
  • Iguana z Lamanai
  • Lamanai, Swiątynia Jaguara
  • Lamanai, Swiątynia Jaguara
  • Lamanai, najwyższa piramida.
  • Lamanai, High Temple
  • Lamanai
  • Lamanai, widok z High Temple
  • Wlot do jaskiń Che'en
  • Barwy ochronne