Podróż Austriackim szlakiem - W drogę



Tegoroczny urlop miał być pierwszym od dawna, który spędzimy na wylegiwaniu się, powolnym snuciu po łąkach i lasach, obserwowaniu natury... Miały byc Mazury - skończyło się na Austrii. Powód - pogoda, najzwyczajniej w świecie przestraszyliśmy się niepewnej polskiej pogody. Wyboru rzecz jasna nie żałujemy:)

 

Dojazd zajął nam więcej czasu niż się spodziewaliśmy, a najtrudniej było odnaleźć się w samym Wiedniu. Jak się na miejscu okazało, mapa którą kupiliśmy obejmowała szeroko ujęte centrum, ale już nie obrzeża, dlatego w pewnym momencie po prostu się zgubiliśmy. Historia o tym jak w końcu trafilismy do miejsca noclegu będzie z pewnością anegdotą przez kolejnych kilka lat. W pewnym momencie po prostu zostawiliśmy auto i ruszyliśmy na poszukiwania człowieka, który byłby w stanie po angielsku wytłumaczyć nam drogę. Idąc, usłyszelismy polski język i od razu zwróciliśmy się w stronę dwóch panów, jak się okazuje miejscowych Polaków:) Panowie zaczęli nam objaśniać drogę na mapie, aż w pewnym momencie jeden powiedział do drugiego " Tato, ale przecież ty jedziesz w tamtą stronę!". Koniec końców, na miejsce trafiliśmy jadąc za straszym panem, który w pewnym momencie nawet machnął nam, wystawioną przez okno, ręką żebyśmy skręciliśmy na ulicę naszego noclegu:) On pewnie nie zdaje sobie sprawy jacy jestesmy mu wdzięczni.