Gorąco! - to moja pierwsza myśl po opuszczeniu samolotu... Ale w sumie jak ma być? Jest sierpień, a my właśnie wylądowaliśmy w Ammanie ;)
Niestety nie mamy czasu na oglądanie miasta. Przed nami ponad 300 kilometrów podróży tzw. Drogą Królewską, wiodącą z głębi lądu do położonej nad północnym brzegiem Morza Czerwonego Akaby.
Chyba niewiele osób wpadło na pomysł wybrania się do tak ciepłego kraju w środku polskiego lata. Autobus, który ma nas zawieźć do Akaby, zabiera tylko kilkanaście osób.
Z ciekawością wyglądam przez szybę i robię pierwsze zdjęcia. Krajobraz jest ogromnie jednostajny, trochę w egipskim klimacie... Właściwie jak okiem sięgnąć nic poza pustynią i górami. Ale góry tutaj, nie przypominają ani naszych zielonych Beskidów, ani ośnieżonych tatrzańskich szczytów - długo trwa, zanim udaje mi się wypatrzyć w oddali jakieś pojedyncze akacje, dookoła tylko ciemny, pomarańczowy piasek i surowe skały.
Czy jest ładnie? Nie wiem. Inaczej? Na pewno!