Podróż Japonia - kraina cudownie dziwna - Tokio - państwo w mieście



Do Tokio dolecieliśmy wyczerpani i z wielkim szczerzącym paszczę jet-lagiem. Chciałoby się pójść spać, mimo iż na miejscu była 11 przed południem. Niestety, trzeba było najpierw załatwić formalności - zostawić odcisk palca, kupić bilet na pociąg do centrum, wymienić zakupiony wcześniej voucher na Japan Rail Passa. Potem godzina podróży i jesteśmy w dzielnicy Ueno. Hotel w samym środku wielkiego targowiska z restauracjami, tanim sushi i małymi sklepami. Lepiej nie można trafić. Wyszliśmy na chwilę napchać paszcze surową rybą, a potem padliśmy jak śnięci.

Następne dni spędziliśmy na gubieniu się w tłumie. Tokio jest genialne i ma wszystko, czego oczekuję od takiej metropolii - świetna komunikacja, pyszne jedzenie, zabytki (w sensie świątynie i chramy), cudowni ludzie i ŚWIATŁA. Bo Tokio kojarzy się z Shinjuku, Shibuyą i Akihabarą - dzielnicami rozrywki i handlu, gdzie od wieczora do rana neony mienią się tysiącami barw. Między drapaczami chmur i butikami najdroższych marek można trafić na małe chramy, które utrzymywane są w dobrym stanie przez lokalnych wiernych. Wspaniałe.

Komunikacja miejska w Tokio zasługuje na osobny wątek. Jest absolutnie punktualna. Obojętne czy jest to metro, lokalne linie kolejowe czy dalekobieżne Shinkanseny - wszystko chodzi jak w zegarku, a jeśli jest opóźnienie, pasażerowie są za to odpowiednio przepraszani. Dodatkowo wszystko jest niezwykle intuicyjne i mimo iż czasem brak jest informacji w "ludzkim" języku, to zawsze znajdzie się ktoś, kto chętnie pomoże (pierwszego dnia był to bezdomny człowiek, który z uśmiechem na twarzy i z łamaną angielszczyzną odprowadził nas na linię metra do rybnego targu). Warto jest mieć hotel blisko linii pociągowej Yamanote, która okrąża wielkie centrum miasta i można się dzięki niej dostać do większości atrakcji. I działa na nią JR Pass, co jest wielkim udogodnieniem i wytchnieniem dla kieszeni ;)  

A targ Tsukiji jest to coś, czego absolutnie ominąć nie można. Wprawdzie nie chciało nam się wstawać o 3 rano żeby dotrzeć na ukcję tuńczyków, ale i tak jest to miejsce bardzo ciekawe. Przeczytałam gdzieś, że ten targ jest jak zoo - wiele dziwnych stworzeń, tylko że w odróżnieniu od zoo można wziąć wiadro i kupić sobie jedno z nich, a potem w domu ugotować i zjeść. Bardzo prawda. Nie nam nazw nawet połowy tego, co tam siedziało w akwariach i wiadrach. Część z tych morskich obywateli świata nadal mi się śni... brr.

O Tokio mogłabym pisać całe referaty. O niesamowitych widokach z ostatnich pięter wieżowców, o górze Fuji na horyzoncie w pogodny dzień... nie da się tego wszystkiego ubrać w słowa, bo jest tego za dużo :) W każdym razie polecam, nawet jeśli ktoś nie może pozwiedzać dalszej części Japonii, to Tokio i tak samo w sobie jest osobnym państwem. 
 

  • knajpa jak każda inna
  • gdzieś na targu
  • ulice nocą
  • kolejna pijalnia sake
  • targ rybny
  • pagoda w centrum miasta
  • typowy krajobraz nocny