Tytuł tej podróży jest dośc przewrotny, sama podróż także. To właściwie apel o pomoc. Ale do rzeczy. Ostatnie trzy tygodnie spędziliśmy w Jachrance. Sielanka po prostu :-). W ubiegły piątek stało się coś, co zburzyło urlopową idyllę. Moja żona wybrała się do lasu na grzyby(mając na nie nadzieję po wtorkowej ulewie). Grzybów było niewiele, za to inne znalezisko zasługuje na uwagę. Przyjechała do domu z ok. miesięcznym kotkiem, który piszczał w gęstych łanach żyta. Kociak jest na tyle mały, że raczej nie dotarł tam sam (wyklucza to znaczne oddalenie od ludzkich siedzib), i na tyle wyedukowany (samodzielnie je i doskonale korzysta z kuwety), ze nie przypuszczamy, aby był potomkiem dzikich i bezpańskich kotów, jakich wiele. Raczej ktoś, tak zwyczjnie, "po ludzku", pozbył się kłopotu. Mam zatem pytanie, może ktoś z Kolumberowiczów - z Warszawy lub okolic - chciałby go (w zasadzie ją, bo to samiczka ;-)? Co prawda jak się ma dwa koty, to trzeci nie powinien stanowic problemu, ale nasze koty kompletnie nie tolerują intruzów. I na dodatek obraziły się na nas straszliwie...PS. Mam nadzieję, że ta, hmmm, "podróż" nie stanowi naruszenia regulaminu Kolumbera.
Podróż Buszujący w zbożu ;-( - Buszujący w zbożu ;-(
2010-07-13